Skorygowanie kursu akcji KGHM o ponad 28 zł dywidendy spowodowało spadek indeksu naszych największych spółek o 3,5 proc. I bez tego dominacja niedźwiedzi jest wciąż niepodważalna.

WIG20 na otwarciu czwartkowej sesji tracił w porównaniu do środowego fixingu 74 punkty, czyli 3,5 proc. To efekt korekty kursu odniesienia akcji KGHM, wynikający z odjęcia 28,34 zł dywidendy. W przypadku indeksu takiego mechanizmu korygowania jego wartości nie ma, stąd mamy mylący efekt tąpnięcia wskaźnika. Kurs akcji miedziowego kombinatu zyskiwał chwilami nawet 4 proc. Papierów zyskujących na wartości w gronie blue chips było jednak niewiele.

Przed południem o ponad 1 proc. w górę szły walory Tauronu i Asseco, po kilka dziesiątych procent rosły akcje Banku Handlowego, Pekao i JSW. Za to spadkowiczów nie brakowało. Liderami były zniżkujące o ponad 4 proc. akcje TVN i Synthosu. Po ponad 2 proc. traciły akcje Kernela, Boryszewa, PKN Orlen i Lotosu. Po porannym tąpnięcie skala spadku indeksu naszych największych spółek zmniejszyła się do 2,5 proc.

Na giełdach europejskich dominacja niedźwiedzi także była wyraźnie widoczna. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie zaczęły dzień od spadków po około 1 proc. Znacznie lepiej radził sobie zniżkujący o kilka dziesiątych procent londyński FTSE. Przedpołudniowa szarża byków okazała się nietrwałą i niezbyt skuteczna. Przez większą część dnia CAC40 i DAX przybywały pod kreską. Liderami spadków były zniżkujące po ponad 1,5 proc. wskaźniki w Moskwie i Madrycie. Ten ostatni po południu tracił już niemal 3 proc.

Posiadaczom akcji nie pomogły lepsze niż się zakładano dane z europejskiej gospodarki. W maju produkcja przemysłowa w strefie euro zwiększyła się w porównaniu do kwietnia o 0,6 proc., podczas gdy oczekiwano spadku o 0,2 proc. W porównaniu do maja ubiegłego roku spadek wyniósł 2,8 proc., ale był mniejszy niż się obawiano. Reakcja rynków na te dane była odwrotna, niż można się było spodziewać. Indeksy poszły zdecydowanie w dół. To prawdopodobnie efekt korekty w dół danych za kwiecień.

Zaskakująco dobre okazały się dane z amerykańskiego rynku pracy. Liczba wniosków zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 350 tys. i była o 20 tys. mniejsza niż się spodziewano. Jednak początkowo inwestorzy mieli kłopot z ich interpretacją. Lepsze dane oznaczają bowiem mniejsze szanse na to, że Fed przystąpi do kolejnej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Indeksy nie ruszyły więc w górę, a kontrakty na amerykańskie indeksy nawet nieco pogłębiły skalę wcześniejszego spadku.
Handel na Wall Street rozpoczął się od spadku indeksów po 0,4-0,7 proc. z tendencją do powiększania jego skali. Po niecałej godzinie S&P500 tracił już ponad 1 proc., a w ślad za nim szły CAC40 i DAX.

Indeks naszych największych spółek zakończył dzień na poziomie 2154 punktów, zniżkując o 3,03 proc. WIG spadł o 0,51 proc., mWIG40 o 1 proc., a sWIG80 o 0,69 proc. Obroty wyniosły 897 mln zł.

Roman Przasnyski