Wprowadzone w życie 1 lipca br. sankcje Unii Europejskiej nałożone na Iran, póki co nie wywołały panicznej reakcji na rynku ropy naftowej. O embargo mówiło się na rynku już od dawna, dlatego było ono już uwzględnione w cenie surowca.

Wejście w życie powyższych sankcji nie było przełomem dla gospodarki Europy – kraje Unii Europejskiej przygotowywały się bowiem do embargo już od kilku miesięcy, stopniowo ograniczając zamówienia na ropę naftową z Iranu (wyjątkiem od sankcji w UE są jedynie Włochy, wobec których Iran jest zadłużony i spłaca zobowiązania ropą naftową).

Nieco większe zamieszanie wywołało ono jednak w Azji, bowiem to właśnie na tym kontynencie znajdują się państwa będące głównymi importerami irańskiej ropy na świecie: Chiny, Japonia, Indie i Korea Południowa. Wprawdzie kraje te nadal kupują surowiec z Iranu, jednak pojawił się problem dotyczący ubezpieczenia transportu ropy tankowcami, gdyż dotychczas robiły to głównie firmy z Wielkiej Brytanii. Ponadto, azjatyckie kraje importują mniejsze ilości irańskiej ropy ze względu na sankcje USA nałożone na Iran pół roku temu, które weszły w życie w minionym tygodniu.

Jednak największy problem z zachodnimi sankcjami ma oczywiście sam Iran. Szacuje się, że w tym roku Iran traci z tego tytułu około 3 miliardy USD przychodów miesięcznie (w porównaniu z poprzednim rokiem). W bieżącym miesiącu eksport ropy naftowej z tego kraju ma być wyjątkowo niski – według irańskich źródeł powiązanych z tą branżą, w lipcu ma on wynieść maksimum 1,1 mln baryłek ropy dziennie. Jest to poziom o połowę niższy niż średni eksport w 2011 r. (2,2 mln baryłek ropy dziennie).

Jest to też poziom niższy od szacunków dotyczących czerwca, które zakładają, że w minionym miesiącu eksport wyniósł 1,2-1,3 mln baryłek ropy dziennie. Duże tąpnięcie eksportu między czerwcem a lipcem nie jest oczekiwane, ponieważ część kupujących przestała nabywać irańską ropę już wcześniej ze względu na fakt, że sam transport surowca drogą morską trwa kilka tygodni i mógłby nie dotrzeć przed 1 lipca br. Nieco większy spadek eksportu ropy z Iranu widać było w relacji do maja, kiedy to eksport wyniósł 1,5-1,6 mln baryłek dziennie.

Co więcej, poziom eksportu wynoszący 1,1 mln baryłek ropy dziennie to i tak wersja optymistyczna. Wielkość ta może bowiem jeszcze spaść, bowiem pod znakiem zapytania stoi lipcowy import irańskiej ropy przez Chiny. Państwo Środka znalazło sposób na obejście unijnych sankcji – transport ropy ma się odbywać na irańskich tankowcach, co rozwiązuje problem ubezpieczenia przewozu. Niemniej jednak, szczegóły tego transportu są obecnie przedmiotem sporu pomiędzy największym importerem ropy w Chinach, koncernem naftowym Sinopec, a irańską firmą transportową National Iranian Tanker Company (NITC). W rezultacie, załadunek ropy na tankowce wożące surowiec do Chin się opóźnia.

Ze względu na spadek sprzedaży, Iran jest zmuszony do ograniczenia produkcji ropy do poziomu 2,95 mln baryłek dziennie – jest to najniższy poziom od niemal 25 lat. Dodatkowo, kraj ten ma kłopoty z bardzo dużymi zapasami surowca – irańskie źródła podają, że zapasy ropy są składowane już nawet na tankowcach ze względu na zapełnienie zbiorników lądowych. Spadek wydobycia ropy naftowej w Iranie prawdopodobnie nie będzie miał jednak istotnego wpływu na ceny ropy na świecie, bowiem produkcja surowca w innych krajach jest wystarczająco duża, by nadrobić lukę po Iranie.

Dorota Sierakowska