Europejskie giełdy, a w ślad za nimi Wall Street, mocno straciły w czwartek na wartości. Kurs EUR/USD zanotował czwarty kolejny spadek w tym tygodniu. Do trendu spadkowego wróciły też ceny ropy i miedzi.

Malejąca wiara w to, że rozpoczynający się dziś szczyt przywódców Unii Europejskiej przyniesie nawet minimalny przełom, przy jednocześnie narastających obawach przed coraz większą polaryzacją stanowisk wewnątrz strefy euro odnośnie sposobu reagowania na kryzys (Niemcy kontra Francja, Włochy i Hiszpania), popsuły nastroje na rynkach globalnych.

Wzrost awersji do ryzyka sprawił, że inwestorzy pozbywali się złotego. O godzinie 17:00 kurs USD/PLN testował poziom 3,4550 zł wobec 3,4094 zł wczoraj na koniec dnia. Kurs EUR/PLN wzrósł do 4,2927 zł z 4,2525 zł. To co zwracał uwaga to fakt, że złoty stracił wiele ze swojej dotychczasowej wewnętrznej siły, która w ostatnim czasie utrzymywała go na relatywnie atrakcyjnych poziomach pomimo nienajlepszych nastrojów na świecie.

Może to sygnalizować, że okres relatywnie lepszego zachowania polskiej waluty, który korelował z doskonałym zachowaniem warszawskiej giełdy i dużym popytem na polski dług w tym miesiącu, powoli już się kończy. Byłaby to bardzo zła wiadomość. W momencie, gdy rynki finansowe ponownie powinny zacząć zwracać uwagę na (słabe) dane makroekonomiczne, po tym jak w ostatnim miesiącu żyły przede wszystkim nadziejami, pełne uzależnienie złotego od globalnych nastrojów stanowi zapowiedź jego osłabienia w kolejnych tygodniach.

Dzisiejsza przecena polskiej waluty skutkuje zmianą krótkoterminowej sytuacji na wykresie dziennym USD/PLN. Kurs wybił się górą z kilkudniowej konsolidacji w przedziale 3,38-3,42 zł, co otwiera drogę do testu okolic 3,49 zł. Z podobną zmianą mamy do czynienia na wykresie EUR/PLN, gdzie została przełamana miesięczna linia trendu spadkowego. Jeżeli sygnał ten zostanie potwierdzony przez przełamanie lokalnego oporu na 4,3027 zł to kolejnym celem będą okolice 4,35 zł.

Marcin R. Kiepas