Po gwałtownej przecenie niektórych surowców w miniony czwartek, piątek przyniósł uspokojenie nastrojów i stabilizację notowań towarów. Indeks CRB zanotował delikatny wzrost, o 0,30%, pozostając jednak poniżej poziomu 270 pkt.

Podczas ostatniej sesji poprzedniego tygodnia największy wzrost zanotowały kontrakty na ropę naftową. Notowania amerykańskiego surowca typu West Texas Intermediate (WTI) wzrosły o 2,77%, a europejska ropa gatunku Brent podrożała o 2,42%. Natomiast największe przeceny dotknęły większości tzw. soft commodities – cen cukru, kawy i kakao.

Cena ropy w dół mimo norweskiego strajku

Dziś rano notowania ropy naftowej kontynuują jednak ruch na południe. W przypadku ropy Brent strony podażowej nie przyćmiewa nawet fakt ograniczenia produkcji ropy naftowej i gazu w Norwegii. Wczoraj w tym kraju rozpoczął się strajk pracowników sektora wydobywczego po nieudanych negocjacjach związków zawodowych z rządem w sprawie płac i wieku emerytalnego.

W wyniku strajku zamknięte zostaną dwa pola naftowe, należące do koncernu Statoil – Heidrun i Oseberg. Odpowiadają one łącznie za 9% całkowitej norweskiej produkcji ropy naftowej (a więc za ok. 150 tys. baryłek dziennie) oraz za 4% całkowitej produkcji gazu ziemnego w Norwegii. Strajk opóźni także rozpoczęcie wydobycia ropy naftowej na polu Skarv, należącym do BP.

Norwegia jest ósmym na świecie producentem ropy naftowej. Jednak wiele wskazuje na to, że strajk nie wpłynie znacząco na poziom wydobycia surowca w tym kraju i – tym samym – na poziom cen ropy naftowej w Europie i na świecie. Chociaż do porozumienia związkowców i rządu jest daleko, to dalsze obniżanie produkcji w wyniku strajku jest mało prawdopodobne, bowiem norweski rząd ma możliwość wymuszenia porozumienia – i z tej możliwości korzystał już w przeszłości.

Dziś rano spadają zarówno notowania ropy Brent, jak i WTI. Cena amerykańskiego surowca z powrotem znajduje się poniżej 80 USD za baryłkę. Tym samym, rozpoczęty pod koniec lutego br. średnioterminowy ruch spadkowy zniósł już niemal całkowicie wcześniejszą zwyżkę, trwającą od października 2011 r. do lutego 2012 r. Poziom wyznaczający początek tej zwyżki, a więc okolice 75-76 USD za baryłkę, obecnie jest istotnym wsparciem. Prawdopodobnie będzie ono testowane w najbliższym czasie, o ile na rynkach nie pojawią się optymistyczne informacje, które mogłyby zatrzymać przecenę.

Kukurydza: dobre zbiory w USA pod znakiem zapytania

Tymczasem notowania kontraktów na kukurydzę dziś rano rosną. Stronie popytowej na rynku tego zboża sprzyjają ostatnio informacje pogodowe. Wprawdzie amerykański Departament Rolnictwa szacował, że w tym roku plony kukurydzy w USA będą rekordowe i wyniosą 166 buszli na akr, jednak panująca ostatnio sucha pogoda w środkowej części Stanów Zjednoczonych stawia te szacunki pod znakiem zapytania.

Niekorzystna dla upraw kukurydzy pogoda jest o tyle dużym zmartwieniem, że dobre zbiory są w tym roku potrzebne na rynku. Zapasy kukurydzy w USA znajdują się na bardzo niskim poziomie, a pod koniec sierpnia br. mają spaść do najniższego poziomu od 16 lat. Gdyby tegoroczne zbiory były wysokie, to możliwe byłoby odbudowanie zapasów.

Zła pogoda wiąże się także ze spadkiem jakości zbiorów. W stosunku do szacunków z początku tego sezonu, udział upraw o „dobrej” i „bardzo dobrej” jakości w całości upraw spadł już o 14 punktów procentowych. Dziś po południu ma pojawić się kolejny raport o kondycji upraw zbóż w USA – rynek spodziewa się, że w przypadku kukurydzy udział upraw o „dobrej” i „bardzo dobrej” jakości może spaść w tym tygodniu o kolejne 2-3 pkt. procentowe.

Na cenę kukurydzy wywierana jest więc obecnie presja popytu. Wprawdzie pole do wzrostów w krótkim terminie jest ograniczone linią trendu spadkowego (w okolicy 620 USD za 100 buszli), jednak jeśli ilość i jakość uprawianej w USA kukurydzy będzie się nadal pogarszać, to ta bariera prawdopodobnie zostanie z łatwością pokonana.

Dorota Sierakowska