Kolejny dzień WIG20 był bodaj najsilniejszym indeksem spośród giełd europejskich. Od 8 czerwca wzrost przekroczył już 7 proc. Dla porównania paryski CAC40 urósł w tym samym czasie symbolicznie – poniżej jednego procenta, a frankfurcki DAX około 3 proc. Wypada do tego dodać jeszcze 2 dywidendy, które zostały w międzyczasie ustalone.

Akcje Pekao S.A. miały w ub. tygodniu ustalenie dywidendy 5,38 zł/akc. i dziś TP S.A. – 1,50 zł/ akc. Te dwie dywidendy zaniżyły wartość indeksu WIG20 odpowiednio o 0,38% i 0,65%. Daje to łącznie ponad 1 proc. Gdyby nie one, indeks byłby wyżej o ponad 20 pkt.

Wczorajszy spadek był odbierany przez niektórych jako realizacja zysków po ostatnich wzrostach na wieść o pozytywnych, proeuropejskich wynikach wyborów parlamentarnych w Grecji. Negatywną informacją były rosnące grubo ponad 7 proc. rentowności obligacji hiszpańskich. Mimo to wczorajsza sesja okazała się tylko korektą we wzroście. Po krótkim odpoczynku, wycofaniu z poziomu 2250 pkt. doszło dziś do przebicia tego oporu. Mimo wciąż wysokich rentowności hiszpańskich bondów, euro rosło wobec dolara, a giełdy były na zielono. Złoty się umocnił i spadły znacznie rentowności polskich obligacji.

Najbardziej do myślenia daje to ostatnie. Zazwyczaj, gdy w Europie działo się coś niedobrego, np. rosły rentowności greckich, hiszpańskich czy włoskich obligacji, równocześnie złotówka osłabiała się i razem z nimi rosły rentowności polskich obligacji. Sytuacja ta zmieniła się i polskie obligacje od marca bardziej naśladują niemieckie!

Warto odnotować też, że dziś Goldman Sachs po dłuższej przerwie zarekomendował kupno 5 polskich banków. To by tłumaczyło nagły zryw zakupów w dniu 8 czerwca. Na ile jednak rekomendacja ta jest wiarygodna? Czy zakupy nie skończą się lada moment? Wydaje się, że jeszcze nie. Duży zagraniczny kapitał nie wpada na dzień, czy dwa. Wygląda na to, że czeka nas testowanie 2350 pkt.

Witold Zajączkowski