Nie milkną echa weekendowej prośby o pomoc ze strony Hiszpanii. Pomoc, która najpierw wywołała euforyczną reakcję szybko obróconą w zwątpienie, tym razem skłoniła agencję Moody’s do obniżenia oceny wiarygodności Hiszpanii.

Tym razem jednak rynek nie zareagował na tę decyzję, zignorował też słabe dane o sprzedaży w USA. Dziś dane z rynku pracy oraz aukcja włoskich obligacji, zaś w nocy posiedzenie Banku Japonii.

Kto pierwszy na śmietniku?
Decyzja Moody’s nie jest specjalnym zaskoczeniem. W naszych komentarzach pisaliśmy kilkukrotnie, iż to właśnie Moody’s może być kolejną agencją obniżającą hiszpański rating, gdyż po decyzji Fitch utrzymywała go na najwyższym poziomie. Skala ruchu jest identyczna jak w przypadku Fitch – trzy stopnie. Tyle że w przypadku Moody’s oznacza to spadek oceny do Baa3, czyli do ostatniego z poziomów inwestycyjnych (Fitch ma BBB, S&P BBB+). Każda z agencji utrzymuje perspektywę negatywną, co oznacza, iż oznaczenie hiszpańskiego długu ratingiem śmieciowym może być kwestią czasu, szczególnie jeśli Europa nie wymyśli lepszych mechanizmów interwencyjnych (o wadliwej konstrukcji weekendowej pomocy pisaliśmy w poniedziałek http://www.xtb.pl/media/pl/newsletter/market-snapshots/pkr110612.pdf). Agencja Moody’s uznała wręcz, iż zwrócenie się Hiszpanii o pomoc miało negatywny wpływ na ocenę jej wiarygodności.

Moody’s obniżył też ocenę cypryjskiego długu, w tym przypadku z Ba1 do Ba3 (czyli już na poziomie śmieciowym). W tym przypadku obniżenie ratingu wynika z rosnącego – zdaniem agencji – ryzyka wyjścia Grecji ze strefy euro i negatywnego wpływu na cypryjskie banki, które w takim scenariuszu musiałyby otrzymać większą pomoc od państwa.

EUR/USD nie reaguje na wzrost premii
Co ciekawe rynek w zasadzie całkowicie zignorował wczorajszą decyzję Moody’s. Jest to po części wytłumaczalne faktem, iż Moody’s spóźnił się z tą decyzją wobec analogicznego ruchu Fitch oraz reakcji rynku na zaproponowaną pomoc. Jednak wzrostowe odreagowanie na parze EURUSD nie idzie w parze nie tylko z decyzją Moody’s. Od kilku dni rentowności długu w Europie rosną (co ciekawe rośnie też rentowność niemieckiego długu), a jednocześnie rośnie kurs EURUSD podczas gdy w w ostatnich miesiącach mamy tu silnie negatywną korelację. Oznacza to, iż do zwyżki na parze należy podchodzić ostrożnie i zwiększa ryzyko powrotu do trendu spadkowego.

Fatalne dane z USA również przeoczone
Mocnym rozczarowaniem okazał się opublikowany wczoraj raport o sprzedaży detalicznej za maj w USA. Sprzedaż obniżyła się o 0,2% m/m, czyli tak jak oczekiwał rynek i tu kończą się neutralne informacje. Sprzedaż po wyeliminowaniu samochodów (uważana za lepszy indykator trendu) obniżyła się o 0,4% m/m, podczas gdy oczekiwano stabilizacji. Co więcej, w dół zrewidowano dane za poprzednie miesiące, czego najwyraźniej rynek nie dostrzegł. Roczna dynamika sprzedaży w kwietniu poprzednio szacowana była na 6,1%, teraz zaś już tylko na 5,2%. W maju spadła do 5,1%. Jedynym plusem z krótkoterminowego punktu widzenia jest szansa na przyspieszenie QE3 (które staje się coraz bardziej prawdopodobne), jednak naszym zdaniem Fed w czerwcu zdecyduje się jedynie na przedłużenie operacji Twist. Dane o sprzedaży potwierdzają, iż amerykańska gospodarka dostaje zadyszki. Dziś z kolei poznamy tygodniowe dane z rynku pracy oraz inflację za maj.

Włosi będą sprzedawać obligacje
Wczorajsza aukcja bonów była dla włoskiego rządu przeciętnym sukcesem. Roczne bony na kwotę 6,5 mld EUR udało się co prawda uplasować na rynku, ale przy rentowności 3,97%, czyli zdecydowanie wyżej niż podczas ostatniej aukcji w maju (2,34%). To zaś oznacza, że dzisiejsza aukcja obligacji (4,5 mld EUR) będzie dla włoskiego rządu wyzwaniem.

dr Przemysław Kwiecień