Nowy tydzień rozpoczęliśmy w nieco pozytywniejszych nastrojach. Weekendowe lepsze wyniki Nowej Demokracji w sondażach pozwalają na chwilę odetchnąć od tematu zbliżających się wyborów w Grecji.

Ponadto Niemcy i Amerykanie pozostawali wczoraj na przedłużonym weekendzie, co dodatkowo ograniczało ewentualne chęci do większych zmian na rynku.

Jeszcze przed południem poniedziałkowej sesji kurs euro zdołał oddalić się od najniższych od dwóch lat poziomów wobec dolara, wciąż jednak oscylując w pobliżu 1,26 USD. Szanse na silniejsze wzrosty notowań głównej pary walutowej ograniczała sytuacja w Hiszpanii, gdzie najwyraźniej kraj ten popada w spiralę zadłużenia. Najbardziej inwestorom ciążyła rosnąca rentowność hiszpańskich obligacji, która wzrosła na krótko już do ponad 6,5%, najwyższego poziomu od końca listopada ubiegłego roku (przez ostatnie trzy miesiące wzrost łącznie o około 150 pb).

Taka sytuacja wynika z zagrożeń, jakie stoją przed sektorem finansowym w tym kraju. Źródło rządowe podało, że hiszpański rząd może dokapitalizować czwarty, co do wielkości bank kraju – Bankia - w zamian za jego akcje. W ubiegłym tygodniu Bankia poprosiła o 19 mld euro pomocy. Ponadto, do problemów finansowych przyznała się też hiszpańska Katalonia najbardziej uprzemysłowiony region kraju. Według szacunków Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF), ze kryzysowe straty hiszpańskich banków mogą sięgnąć 218-260 mld EUR, a cały sektor może potrzebować pomocy w wysokości 60 mld EUR

Niemniej na rynku zrobiło się wyraźnie mniej nerwowo, choć presja na euro pozostała. Pod koniec sesji europejskiej kurs EUR/USD ponownie ruszył na południe wciąż jednak utrzymując przedział wahań 1,25-1,26 USD.

Analiza techniczna nadal wspiera jeszcze aprecjację euro wobec dolara. Na danych dziennych rysuje się farmacja odwróconej głowy i ramion, a do jej wypełnienia konieczny jest marsz euro w okolice wspomnianego poziomu 1,28 USD i ponowny spadek poniżej 1,27 USD. Spadające zaufanie do Hiszpanii, podnoszące awersję do ryzyka powoduje jednak, że inwestorzy wolą czekać na dalsze rozwiązania, niż angażować się kapitałowo wierząc w lepsze jutro. Grecja jako państwo wydaje się obecnie stawać coraz mniej ważna, zaś w centrum uwagi znaleźli się europejscy liderzy, którzy muszą zjednoczyć się i szybko przygotować i zaimplementować śmiały plan walki z kryzysem zadłużenia w strefie euro.

Poprawa sentymentu na rynku głównie pary walutowej zbiegła się w czasie z odbiciem indeksu S&P500 od technicznego wsparcia, co oznacza, że jeśli ten poziom wsparcia utrzyma się, pojawi się duże prawdopodobieństwo utrzymania optymizmu na rynku walutowym. Dzisiaj do pracy wracają Amerykanie. Warto zwrócić uwagę na wynik indeksu zaufania konsumentów Conference Board z USA. W ostatnich miesiącach indeks ten notował nieznaczne spadki. Teraz rynek oczekuje wzrostu do 70 pkt.
Niewykluczone, że czeka nas powtórka sytuacja z zeszłego tygodnia, kiedy to pierwsze dni przyniosły lekkie odreagowanie na euro/dolarze, końcówka zaś nowe minima. Najważniejszy dla rynku będzie czwartek i piątek, kiedy to poznamy PMI dla strefy euro i comiesięczny raport z rynku pracy w USA.

Zapowiedzią non-farm payrolls’ów będzie już wydźwięk środowej publikacji ADP. Ranga tych zawsze wyczekiwanych odczytów obecnie rośnie z racji, iż z końcem czerwca kończy się program wydłużania średniej zapadalności portfela aktywów Fed (tzw. Operation Twist) i najbliższe posiedzenie wydawać by się mogło najodpowiedniejszym terminem do ewentualnego ogłoszenia kolejnej rundy luzowania polityki monetarnej. Tyle, że nie zaplanowano po nim konferencji, zaś spadająca inflacja daje Fed’owi więcej swobody. Ponadto wśród ekonomistów dominuje na razie przekonanie, że amerykańska gospodarka nie na tyle osłabiła się, aby uzasadnić kolejną interwencję.

Ponadto, eskalacja kryzysu fiskalnego w strefie euro sprowadziła rentowność amerykańskich obligacji, uważanych przez inwestorów za bezpieczną przystań, w pobliże historycznych minimów. To wszystko może oznaczać, że Fed wstrzyma się z podejmowaniem nowych działań na jakiś czas. Niemniej nie można wykluczyć, że w przyszłości powróci do wspierania gospodarki.

W kraju, złoty spadł poniżej 4,35 wobec euro i jeśli nastroje na rynku globalnym nie pogorszą się (kurs EUR/USD utrzyma notowania powyżej 1,25) waluta nasza stanie przed szansą na ponowny test wsparcia na 4,30. Sesję poniedziałkową kończyliśmy w okolicach 4,34.

Jarosław Kosaty