Firmy ubezpieczeniowe stosują nieuczciwe praktyki rynkowe, które prowadzą do wypłacania odszkodowań niepozwalających na naprawę uszkodzonego pojazdu. Twierdzi tak rzecznik finansowy, który wystąpił z pierwszym pozwem wobec jednej z korporacji.
Wcześniej, w sierpniu i wrześniu, apelował on do 13 największych ubezpieczycieli liczących się w tym segmencie o zmianę praktyk. Tak się jednak nie stało. – Tylko niektórzy zobowiązali się do niestosowania takiej praktyki oraz do zmiany ogólnych warunków ubezpieczenia. W związku z powstaniem sporu co do legalności praktyki, polegającej na stosowaniu różnych kryteriów szacowania rozmiaru szkody częściowej i całkowitej w pojeździe, uważamy, że powinna być ona poddana ocenie sądu powszechnego. To pierwszy pozew w takiej sprawie i będą kolejne – wskazuje dr hab. Mariusz Golecki, rzecznik finansowy, w komunikacie prasowym przekazanym mediom.
Złożone przez niego powództwo opiera się na art. 12 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2070), czyli jest w interesie ogółu konsumentów, a nie konkretnego powoda.
Mariusz Golecki kłopot dostrzega przede wszystkim w stworzeniu i zastosowaniu w procesie likwidacji szkód z ubezpieczenia autocasco takiej metodologii szacowania kosztów napraw pojazdów, która polega na stosowaniu niejednolitych kryteriów wyceny. Wszystko zależy od tego, czy ubezpieczyciel widzi możliwość orzeczenia tzw. szkody całkowitej, czyli uznania, że naprawa pojazdu jest ekonomicznie nieuzasadniona. W umowach AC standardem jest jej orzekanie, jeśli koszty naprawy przekraczają 70 proc. wartości auta sprzed szkody.
Szkopuł w tym, że w ogólnych warunkach umowy korporacje zaznaczają, że na potrzeby ustalenia wysokości szkody przyjmuje się ceny najdroższych części oryginalnych oraz najwyższe możliwe koszty robocizny, stosowane przez autoryzowane stacje obsługi.
Co z tego wynika w praktyce?
„Część klientów pozbawiona jest możliwości naprawy posiadanego samochodu i uzyskania odszkodowania w wysokości zgodnej z wybranym wariantem kosztorysowego rozliczenia szkody. Są zmuszeni sprzedać rozbity samochód i kupić inny, bo ubezpieczyciel nie zgodzi się pokryć kosztów naprawy, przewidzianych w wybranym wariancie ubezpieczenia, choćby nie przekraczały one wspomnianej granicy 70 proc.” – tłumaczy Biuro Rzecznika Finansowego.