Grzywna mogła wynieść prawie 45 mln zł. Ze względu na trudną sytuację banku skończyło się na 10 mln.
Na ponad 65 mln zł Komisja Nadzoru Finansowego oceniła dochody Idei z dystrybucji produktów inwestycyjnych – przede wszystkim obligacji firmy windykacyjnej GetBack – która była możliwa dzięki nieprawidłowościom, jakie miały miejsce w banku. Według KNF skala zarobku banku pozwoliłaby na nałożenie kary w wysokości niemal 44,8 mln zł.
„Komisja nie mogła wymierzyć kary pieniężnej w wysokości zbliżonej do kary maksymalnej z uwagi na trudną sytuację finansową banku, a także cele nadzoru, o których mowa w art. 2 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym (zapewnienie stabilności rynku finansowego, jego bezpieczeństwa oraz zabezpieczenie interesów jego uczestników). Dodatkowo KNF miała na względzie cele nadzoru określone w art. 133 ust. 1 ustawy – Prawo bankowe w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa środków pieniężnych gromadzonych na rachunkach bankowych” – podał nadzór w komunikacie.
KNF argumentuje m.in., że od maja 2016 r. do listopada 2017 r. Idea Bank oferował instrumenty finansowe, jak obligacje GetBacku czy certyfikaty zamkniętych funduszy inwestycyjnych, chociaż nie przewidywał tego jego statut. „Statut banku został zmieniony w tym zakresie dopiero 20 listopada 2017 r.”.
DGP opisywał brak umocowania do oferowania obligacji GetBacku w statucie Idei już w czerwcu 2018 r., niecałe trzy miesiące po tym, jak największa na rynku firma windykacyjna przestała obsługiwać swoje zobowiązania i kiedy skończyła się sprzedaż jej papierów dłużnych.
W niedawnym wywiadzie dla „Newsweeka” Leszek Czarnecki, który kontroluje Ideę głównie za pośrednictwem Getin Holdingu, mówił, że o tym, że jego bank jest zaangażowany w sprzedaż obligacji GetBacku, dowiedział się dopiero w październiku 2017 r. i krótko potem zażądał zaprzestania tego procederu. W tym samym czasie odszedł prezes Idei Jarosław Augustyniak. Kilka tygodni później walne zgromadzenie (czyli podmioty należące do Czarneckiego) dokonało modyfikacji statutu, sankcjonując oferowanie takich instrumentów jak obligacje korporacyjne.
Opierając się na zeznaniach zwolnionych przez Czarneckiego menedżerów Idei, prokuratura zarzuca biznesmenowi, że jako przewodniczący rady nadzorczej miał wiedzę na temat sprzedaży. KNF we wczorajszym komunikacie nie wspomina o radzie banku. „Od dnia 20 listopada 2017 r. bank posiadał prawną możliwość oferowania instrumentów finansowych. Oznacza to, że zobowiązany był do przeprowadzenia procesu przygotowawczego przed wprowadzeniem nowego produktu do swojej oferty. Oferowanie obligacji GetBack SA odbywało się jednak poza procedurami obowiązującymi w banku. Protokoły z posiedzeń Komitetu Produktowego wskazują, że obligacje nie były przedmiotem jego obrad” – informuje nadzór.
Idea Bank „po zapoznaniu się z obszernym uzasadnieniem decyzji oraz analizie prawnej podejmie decyzję co do ewentualnego wniesienia odpowiedniego środka odwoławczego”.