Państwowe banki dają nadzieję, że znajdą się nabywcy na setki miliardów obligacji, które będzie sprzedawał PFR, BGK czy resort finansów.
DGP
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że rząd chciałby, aby Narodowy Bank Polski kupował obligacje bezpośrednio od Polskiego Funduszu Rozwoju. Emisje na 100 mld zł mają służyć pozyskaniu pieniędzy na pomoc dla firm z tarczy finansowej. PFR musi zadłużyć się szybko, bo chętnych do uzyskania wsparcia jest wielu. Bezpośrednie obejmowanie papierów przez bank centralny miało ten proces usprawnić. Jednak byłoby to niezgodne z przepisami krajowymi i unijnymi, o czym poinformował nas NBP.
Dlatego bank centralny kupuje papiery na rynku wtórnym i dotyczy to zarówno długu rządowego, jak i tego gwarantowanego przez Skarb Państwa. Taki mechanizm oznacza, że najpierw papiery muszą nabyć instytucje finansowe, a dopiero później zostaną odkupione. Miejsce pod emisje robi już Ministerstwo Finansów, które odwołało swój przetarg papierów rządowych. – Gdyby PFR mógł sprzedawać papiery bezpośrednio do NBP, cały proces można byłoby przeprowadzić szybko. Bez tego będzie wymagał większej gimnastyki, ale to się uda – twierdzi nasz rozmówca z rządu.
Pomocną dłoń do PFR wyciągną banki kontrolowane przez państwa, czyli PKO BP i Pekao. Gdyby był problem z popytem na dług funduszu, kupią go i następnie sprzedadzą do banku centralnego. Obligacje rządowe są dla banków komercyjnych o tyle lepszą inwestycją, że są wyjęte z tzw. podatku bankowego. Te z PFR będą nim objęte – chyba że zostaną szybko odkupione przez NBP.
Z naszych ustaleń wynika, że PFR prawdopodobnie już w tym tygodniu zacznie sprzedawać swoje papiery. Prezes funduszu Paweł Borys zapowiedział, że w ciągu maksymalnie dwóch miesięcy zamierza sprzedać dług za całą pulę, czyli 100 mld zł. – Kluczowe jest zgranie emisji MF, PFR i BGK, aby nie konkurowały ze sobą, a popyt z instytucji finansowych był na wszystkie rodzaje obligacji – podkreśla nasz rozmówca.
Rząd wymyślił już dla siebie model finansowania budżetu, w którym w ramach emisji prywatnych sprzedaje papiery skarbowe do BGK i pozyskuje gotówkę, a następnie od państwowego banku odkupuje je NBP. Tak do kasy państwa trafiło ok. 40 mld zł. W czwartek zaś z pierwszą w obecnym kryzysie emisją wyszedł sam BGK. Sprzedał siedmioletnie obligacji za 13 mld zł dla Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Jego dysponentem jest premier. Bank Pekao pochwalił się, że z tej puli kupił obligacje za 3 mld zł. To uprawdopodabnia scenariusz, że państwowe banki odegrają kluczową rolę w finansowaniu tarcz PFR i rządowej.
Dodatkowo okazało się, że nie tylko PFR, lecz także BGK będzie przeprowadzał masowe emisje. Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 miał dysponować środkami o wartości 30 mld zł, ale BGK zapowiedział emisje obligacji o wartości do 100 mld zł.
– Z kolei MF będzie musiało sfinansować nawet 185 mld zł ze względu na ubytek dochodów w budżecie oraz finansowanie innych elementów tarczy antykryzysowej. Emisje te łącznie są zbyt duże, aby mógł je objąć krajowy system finansowy, większość będzie więc musiał skupić NBP – uważają ekonomiści ING Banku Śląskiego.
Zarówno obligacje BGK, jak i te, które za chwilę będzie sprzedawał PFR, mają gwarancję Skarbu Państwa. To powoduje, że wiarygodność emitenta jest równa tej, jaką ma Polska. Dodatkowo są oferowane na lepszych warunkach niż papiery skarbowe, a dla rządu mają jeszcze jedną zaletę – nie powiększają państwowego długu publicznego, którego limit wynosi 60 proc. PKB.
Na początku przyszłego tygodnia powinna zapaść decyzja KE w sprawie udzielania przedsiębiorcom pomocy publicznej. Chodzi o bezzwrotne do 75 proc. subwencje dla mikro, małych i średnich firm oraz pożyczki płynnościowe dla dużych firm do 1 mld zł i preferencyjne kredyt (częściowo umarzalne) do 750 mln zł. – Spodziewamy się, że będzie zgoda. Jesteśmy już po pierwszym rozmowach z KE. Natomiast w UE nie ma ciągle decyzji odnoście do wsparcia kapitałowego dla spółek – twierdzi nasz informator. To instrument, na który PFR chce przeznaczyć 7,5 mld zł w ramach pomocy dla dużych podmiotów. Zakłada obejmowanie do 50 proc. akcji w ramach nowych emisji czy skup obligacji korporacyjnych.
W tym tygodniu powinniśmy też poznać listę banków, które będą dystrybuowały subwencje dla mikrofirm i sektora MSP. Umowy są właśnie podpisywane z instytucjami. Pomoc od złożenia wniosku do wypłaty pieniędzy (jeśli aplikacja zostanie zaakceptowana) ma trwać maksymalnie trzy dni.