Na rynkach ropy kończy się burzliwy kwartał - z największym spadkiem cen od 2014 r. Bessa na rynku paliw pojawiła się zaledwie kilka tygodni po tym, jak ropa osiągnęła najwyższe notowania od 4 lat - podają maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na luty na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 45,77 USD za baryłkę, po zwyżce o 0,97 proc.

Brent w dostawach na marzec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 53,77 USD za baryłkę, po zwyżce ceny o 1,05 proc.

Wskaźnik zmienności na rynkach paliw wzrósł w ciągu ostatnich 3 miesięcy o 100 procent.

Inwestorzy wciąż nie są pewni, czy cięcia produkcji zadeklarowane przez kraje OPEC i jego sojuszników będą w stanie przeciwstawić się dynamicznie rozwijającej się produkcji ropy w USA.

Obawy o wpływ na wzrost gospodarczy w USA budzi też trwający spór handlowy pomiędzy USA a Chinami, a także polityka monetarna amerykańskiej Rezerwy Federalnej.

"Trump panował w tym roku jako kontroler cen ropy, ponieważ był we wszystko zaangażowany - od sankcji wobec Iranu i zakazu importu irańskiej ropy, poprzez wojnę handlową Waszyngtonu z Pekinem, po napięcia w relacjach z Arabią Saudyjską" - wylicza Sungchil Will Yun, analityk giełd towarowych w HI Investment & Futures Corp.

"Chociaż ceny ropy przestały spadać, to ich tempo wzrostu w przyszłym roku również może być stopniowe" - dodaje.

W tym kwartale ropa w USA staniała o niemal 38 procent.

W 2018 roku ropa na NYMEX staniała - jak do tej pory - o 24 proc., po zwyżce w ciągu poprzednich dwóch lat o ponad 60 proc.

Brent straciła w IV kw. 35 proc., a rok może zakończyć ze stratą 19,5 proc.