Maleje szansa na tańsze paliwa na krajowych stacjach. Polscy kierowcy nie zdążyli jeszcze odczuć trwających od dwóch miesięcy obniżek cen ropy na światowych rynkach, a surowiec znów zaczyna drożeć.
W poniedziałek minister energetyki Kataru Saad al-Kaabi zapowiedział, że kraj opuści OPEC – Organizację Krajów Eksportujących Ropę Naftową. Kraje kartelu odpowiadają za około 40 proc. globalnego wydobycia ropy, a ich rezerwy przekraczają 70 proc. wszystkich znanych zasobów surowca. Katar należał do organizacji od 1961 r., opuści go z początkiem 2019 r.
Saad al-Kaabi cytowany przez telewizję CNBC zaprzeczył, jakoby krok ten wynikał z sytuacji politycznej – będąca liderem OPEC Arabia Saudyjska wraz ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Egiptem i Bahrajnem bojkotuje Katar na arenie międzynarodowej, zarzucając mu wspieranie terroryzmu. Dauha zdecydowanie zaprzecza zarzutom. Powszechnie jednak wiadomo, że od lat pomaga palestyńskiemu Hamasowi i daje schronienie wpływowym członkom Bractwa Muzułmańskiego.
Katarczycy jednak deklarują, że ich decyzja ma charakter czysto biznesowy i jest związana z planowaną ekspansją na rynku gazu skroplonego – LNG, którego czołowym światowym dostawcą jest już teraz.
Kamil Kliszcz, analityk mBank DM, zwraca uwagę, że Katar odpowiada za jedynie 2 proc. produkcji OPEC. Ostatnie zwyżki cen ropy to głównie efekt tego, że Rosja i Arabia Saudyjska porozumiały się wstępnie w sprawie dalszego cięcia poziomu produkcji i rozbudowy porozumienia OPEC+ (kartel powiększony o Rosję). Dodatkowo Kanada zapowiedziała redukcję podaży o 325 tys. baryłek dziennie, czyli 8,7 proc. swojej produkcji.
Według prezydenta Rosji Władimira Putina OPEC+ nie ma jeszcze uzgodnionej wielkości redukcji, ale jest ona przesądzona. Szczegóły będą ustalone w najbliższy czwartek na szczycie OPEC w Wiedniu.
Ceny ropy WTI na giełdzie w Londynie w oczekiwaniu na wyniki ustaleń kartelu skoczyły w poniedziałek o 2 dol. za baryłkę, kończąc dzień na poziomie 52,5 dol., a europejskiej ropy brent do ponad 61 dol. za baryłkę. To pierwszy taki skok cen od miesięcy. – Ewentualne porozumienie OPEC w sprawie cięć produkcji na poziomie 1–1,5 mln baryłek dziennie pozwoliłoby na zrównoważenie rynku i powrót cen brent powyżej 70 dol. – ocenia Kamil Kliszcz.