Złoty nieznacznie osłabił się wobec notowań głównych walut. Ok. godz. 17.00 euro kosztowało 4,32 zł, dolar 4,04 zł, frank szwajcarski 4,07 zł, a funt brytyjski 5,04 zł.

Jak zaznacza Rafał Sadoch, analityk Biura Maklerskiego mBanku w czwartek nie było istotnych informacji makroekonomicznych. Jedyną istotną publikacją była informacja z USA o cotygodniowej liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, która okazała się najniższa od 3 miesięcy, co potwierdziło jedynie bardzo dobrą kondycję amerykańskiego rynku pracy.

Według analityka, "trochę zmienności wkradło się po słowach Donalda Trumpa, który zapowiedział, że za 2-3 tygodnie przedstawi więcej szczegółów na temat zmian w systemie podatkowym, co przełożyło się automatycznie na umocnienie amerykańskiej waluty.

Zdaniem Sadocha, notowania złotego w porównaniu do innych walut regionu nie wyglądały najlepiej, a polska waluta znajdowała się w czwartek na końcu stawki. Licząc od początku lutego złoty jest najsłabszy wobec amerykańskiej waluty na tle wszystkich krajów z rynków wschodzących, gdyż stracił już przeszło 1 proc. Jest to całkowicie odwrotna sytuacja niż ta, która miała miejsce na przełomie 2016 i 2017 roku, kiedy to polska waluta należała do grona najmocniejszych.

"Dalsze umocnienie złotego i spadek notowań EUR/PLN poniżej poziomu 4.30 wydaje się w najbliższym czasie już mało prawdopodobny, a scenariuszem bazowym pozostaje konsolidacja w zakresie 4,30-4,35" - ocenił analityk DM mBanku.

Według analityka DM BOS Konrada Ryczki, "w trakcie czwartkowej sesji obserwowaliśmy utrzymanie presji na wycenie polskiej waluty". Dynamika korekty ostatnich wzrostów może jednak zostać ograniczona, gdyż nastroje wokół polskich aktywów pozostają relatywnie dobre – obserwowaliśmy w czwartek spadek rentowności długu oraz wyraźne wzrosty na parkiecie w Warszawie - zaznacza Ryczko.

Inwestorzy czekają na poniedziałkowe dane dot. inflacji CPI - zaznacza analityk DM BOŚ.