W Zimbabwe rozpoczęto w poniedziałek emisję własnego pieniądza po raz pierwszy od 2009 roku, by zaradzić jakoś niedoborom amerykańskich dolarów, które dotąd były głównym środkiem płatniczym.

W latach 2008-2009 bank centralny Zimbabwe wydrukował tak wiele dolarów zimbabweńskich, że inflacja osiągnęła według Międzynarodowego Funduszu Walutowego zawrotne 500 miliardów procent. Nad kryzysem udało się zapanować, kiedy rząd poniechał krajowej waluty i wprowadził amerykańskiego dolara oraz kilka innych obcych walut jako środek płatniczy.

Jednak w tym roku zaczęło brakować dolarów USA na wypłaty dla urzędników, policjantów i wojskowych - pisze agencja Associated Press. Braki stały się tak dotkliwe, że ludzie spędzali noce w kolejkach przed oddziałami banków w nadziei na podjęcie z kont choć kilku dolarów. W poniedziałek banki zaczęły wydawać bony (bond notes), środek płatniczy denominowany w dolarach USA.

Są obawy, że nowa waluta, którą nie można płacić poza Zimbabwe - może zacząć szybko tracić na wartości. Ekonomiści ostrzegają, że ci, którym potrzebne będą dewizy na sfinansowanie importu, będą skazani na czarny rynek.