W piątek złoty nadal się umacniał, co analitycy przypisują bardziej czynnikom zewnętrznym, a nie stanowi polskiej gospodarki. Ok. godz. 16.30 za euro trzeba było zapłacić 4,31 zł, za dolara 3,86 zł, za franka 3,94 zł, a za funta 5,05 zł.

Rafał Sadoch z DM mBanku zaznacza, że druga połowa tygodnia była wyjątkowo dobra dla notowań złotego, bo w piątek polska waluta zyskiwała trzeci dzień z rzędu.

"Co zaskakujące, aprecjacja polskiej waluty przyspieszyła w godzinach popołudniowych, kiedy to poznaliśmy dane ze Stanów Zjednoczonych przybliżające podwyżkę stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Powinno to oddziaływać w kierunku przeceny złotego, ten jednak zyskał. Nie jest to jednak oznaką wyjątkowej siły polskiej waluty, ta w porównaniu do innych walut krajów z rynków wschodzących wcale dobrze się dziś nie prezentowała" - komentuje Sadoch.

Jego zdaniem "materializuje się więc scenariusz stopniowego umocnienia złotego przed zaplanowanymi na przyszłą środę posiedzeniami Banku Japonii oraz FED", a także "wzrastają szanse, że w przyszłym tygodniu notowania złotego spadną nawet poniżej poziomu 4.30".

"Wydaje się, że maksymalny zasięg aprecjacji złotego w może sięgnąć 4.25, czyli tegorocznych minimów odnotowanych po raz ostatni w pierwszej połowie sierpnia. Tak więc przyczyn aprecjacji polskiej waluty należy raczej upatrywać w związku z czynnikami zewnętrznymi niż utrzymaniem ratingu Polski u agencji Moodys's po braku jego aktualizacji przed tygodniem. W perspektywie do końca 2016 roku spodziewamy się jednak ponownej przeceny złotego w kierunku 4.40 w przypadku pary EUR/PLN" - komentuje analityk mBanku.

Konrad Ryczko z DM BOŚ także zwraca uwagę na to, że polska waluta zanotowała trzecią z rzędu sesję wzrostową wobec euro, "generując spadek kursu EUR/PLN do najniższego poziomu od ponad tygodnia (4,3060 PLN)".

"Obroty były jednak ograniczone, co zmniejsza prawdopodobieństwo trwałego spadku poniżej bariery 4,30 PLN. Inwestorzy wstrzymują się z decyzjami przed zaplanowanymi na kolejny tydzień kluczowymi posiedzeniami instytucji centralnych, jak FED czy BoJ. Polityka zagranicznych banków centralnych znajduje się obecnie w centrum uwagi, co przynosi podbicie zmienności na rynkach FI i FX. Inwestorzy zastawiają się, kiedy Janet Yellen zdecyduje się na kolejną podwyżkę stóp, co utrzymuje nerwowość na rynkach i stanowi potencjalny czynnik ryzyka dla PLN i innych walut EM" - komentuje analityk BOŚ.