Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku spadają o prawie 2 procent, po zniżce w piątek o 3,7 proc. Amerykańscy producenci ropy zwiększają produkcję surowca, a tymczasem na rynkach paliw nadal jest nadwyżka podaży ropy - informują maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na październik na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 45,03 USD, po zniżce o 85 centów, czyli 1,9 proc.

Brent w dostawach na listopad na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie tanieje o 79 centów, czyli 1,7 proc., i jest wyceniana po 47,22 USD za baryłkę.

Amerykańscy producenci ropy z łupków zwiększyli w ub. tygodniu liczbę odwiertów o 7, a od początku lipca liczba ta wzrosła już do 84 - wynika z danych firmy Baker Hughes.

Tymczasem zapasy ropy w USA wynoszą obecnie 511 mln baryłek i są na najwyższym poziomie od 30 lat jak na tę porę roku.

W ubiegłym tygodniu zapasy te spadły najmocniej od 17 lat, o 14,5 mln baryłek.

Pomimo tego najmocniejszego od stycznia 1999 r. spadku zapasy i tak są rekordowo wysokie.

"Na rynkach nadal mamy nadpodaż ropy i bardzo wysokie zapasy tego surowca, dlatego można spodziewać się dalszego spadku cen, być może nawet do poziomu 40 dolarów za baryłkę" - ocenia Ric Spooner, główny analityk rynkowy w CMC Markets w Sydney.

W takiej sytuacji dużo może zależeć od wielkości dostaw ropy z OPEC, zwłaszcza że zbliża się posiedzenie kartelu i innych globalnych producentów ropy w sprawie możliwego zamrożenia dostaw ropy na obecnych poziomach.

W piątek ropa na NYMEX w Nowym Jorku staniała o 1,74 USD, czyli 3,7 proc., do 45,88 USD za baryłkę. Był to najmocniejszy spadek cen ropy od 1 sierpnia.