W trakcie wtorkowej sesji złotówka wyhamowywała umocnienie po decyzji agencji Moody’s - ocenili analitycy walutowi. O godz. 18.10 euro kosztowało 4,37 zł, dolar - 3,85 zł, frank szwajcarski - 3,95 zł, a funt - 5,58 zł.

Analityk Domu Maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski wskazał, że po poniedziałkowym umocnieniu polskiej waluty wtorek był dość spokojny. "O poranku wzrosty polskiej waluty były kontynuowane, jednak pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach, które można wiązać z informacjami z gospodarki USA, okazało się dostatecznym powodem do oddania całości porannego ruchu. Widać, że poniedziałkowe odreagowanie było jedynie ruchem korekcyjnym ze względu na umiarkowanie rozbudowane oczekiwania części inwestorów na cięcie ratingu Polski" - dodał.

Zdaniem analityka, w obrazie polskiej gospodarki po piątkowej decyzji agencji ratingowej nie widać powodów, aby złoty mógł powrócić do umocnienia.

Maliszewski zwrócił uwagę, że mimo iż złoty we wtorek nieznacznie zyskał wobec dolara, to należy spodziewać się powrotu notowań amerykańskiej waluty do okolic 3,90 zł.

Ekspert DM BOŚ Konrad Ryczko oceniając wtorkową sesję zwrócił uwagę, że na rynku "obserwujemy wygasanie wpływu pozytywnego sygnału, który cofnął PLN z okolic 3-miesięcznych minimów wobec euro".

"W konsekwencji najprawdopodobniej ostatni ruch należy traktować jako lokalne odreagowanie, a nie początek nowego trendu aprecjacyjnego. W dalszym ciągu inwestorzy muszą zmierzyć się z problemem kredytów w CHF, sporem wokół TK czy obawami co do deficytu w 2017 r. Dodatkowo obniżenie perspektywy przez Moody’s sugeruje, iż agencja może ściąć ocenę inwestycyjną już podczas następnej rewizji" - podsumował Ryczko.