Władze Rosji skrytykowały we wtorek zalecenie Unii Europejskiej, by tamtejsze banki powstrzymały się od zakupu rosyjskich obligacji w ramach pierwszej ich emisji od czasu nałożenia na Moskwę zachodnich sankcji w następstwie konfliktu na Ukrainie.

O zaleceniu tym poinformował w poniedziałek dziennik "Financial Times".

"Zmniejszenie rozmiarów współpracy gospodarczej pod naciskiem politycznym trudno zrozumieć i usprawiedliwić z punktu widzenia zdrowego rozsądku oraz logiki" - powiedział dziennikarzom w trakcie telekonferencji rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow, dodając, że w związku z zaleceniem UE "można tylko wyrazić ubolewanie".

Powołując się na dwie osoby zaznajomione z zaleceniem, "Financial Times" napisał, że choć unijne sankcje nie zakazują jednoznacznie nabywania rosyjskich obligacji, to przedstawiciele UE w ślad za Amerykanami wyrażali obawy przed możliwością niewłaściwego wykorzystania przez Rosję wpływów z ich sprzedaży. Gdyby banki dały się przekonać do tych obaw, Rosja mogłaby zostać zmuszona do rezygnacji z pierwszego sięgnięcia po środki międzynarodowego rynku kapitałowego od czasu aneksji Krymu w 2014 roku, co oznaczałoby finansowy oraz polityczny cios dla Kremla.

"Jest jasne, że (władze UE) nie chcą, byśmy brali w tym udział. Zniechęca się nas" - powiedział dziennikowi zaznajomiony z zaleceniem bankier.

Jak przypomniała jednocześnie gazeta, rosyjski wiceminister finansów Siergiej Storczak wyraził w ubiegłym miesiącu opinię, że wśród zagranicznych banków nadal jest dość chętnych na nowe obligacje. Również ekonomiczny doradca Władimira Putina Andriej Biełousow oświadczył, że nie oczekuje, by kampania ministerstwa skarbu USA zwiększyła koszty zaciągania przez Rosję pożyczek na rynku międzynarodowym.

Planowana obecnie rosyjska oferta ma według "Financial Times" opiewać na sprzedaż 10-letnich euroobligacji w łącznej nominalnej kwocie 3 mld dolarów. Pojawia się ona w chwili, gdy finanse publiczne Rosji mocno nadwyrężyły gospodarcza recesja i raptowny spadek cen ropy naftowej.

Według cytowanych przez dziennik bankierów i wyższych przedstawicieli władz UE brak jednoznacznych sankcji wobec Rosji oznacza, że nabywcy jej obligacji nie musieliby się niczego obawiać ze strony nadzoru finansowego, gdyby środki z ich sprzedaży zostały wykorzystane na potrzeby podmiotów figurujących na "czarnej liście".