Sytuacja ostatnich dni na szerokim rynku sprzyja złotemu, wzmacniając jego pozycję w stosunku głównych walut. Na koniec czwartkowej sesji euro kosztowało 4,02 zł, dolar 3,76 zł, a frank 3,90 zł.

Powodów obserwowanej obecnie siły naszej waluty, głównie w stosunku do euro, ale także i amerykańskiego dolara, co uwidoczniło się w drugiej części tego tygodnia, jest kilka. Po pierwsze, poprawiające się z miesiąca na miesiąc markery naszej gospodarki połączone z relatywnie wysokimi stopami procentowymi w stosunku do innych krajów i strefy euro, dodatkowo przy zapowiedzi ze strony RPP ich dłuższego zamrożenia -wspomaga skutecznie migrację kapitału w stronę naszej waluty. Ruch ten wzmacniany jest jeszcze rozpoczętym w marcu przez EBC programem QE, co w praktyce znaczy zwiększenie podaży pieniądza. To zaś sprzyja rynkom takim, jak nasz, gdzie stopa zwrotu jest relatywnie wysoka przy zachowaniu bezpieczeństwa inwestycji. To powoduje obserwowane lokowanie się kursu EUR/PLN w okolicach 4,00 zł z perspektywą w średnim okresie dalszego jego spadku poniżej tę psychologiczną granicę. Oczywiście sytuacja taka nie jest dobra w dłuższej perspektywie dla naszej gospodarki, zmniejszając konkurencyjność naszych eksporterów i wyhamowując impuls inflacyjny. Możemy, więc oczekiwać, że w przypadku realizacji takiego scenariusza Rada Polityki Pieniężnej, mimo wcześniejszych zapowiedzi, raczej wcześniej niż później podejmie decyzje o dalszym cięciu stóp procentowych. Oczywiście, na wycenę złotego do euro największy wpływ ma sytuacja na eurodolarze, którego kurs ostatnio wyhamował spadek w dół, zatrzymując również spadek EUR/PLN i lekkie odbicie powyżej 4,02.

Osłabienie na szerokim rynku dolara amerykańskiego w trakcie ostatnich dni do pozostałych głównych walut spowodowały słabsze odczyty danych makroekonomicznych, które według inwestorów mogą spowodować oddalenie się podwyżki stóp procentowych w czasie.

To, iż Rezerwa Federalna nie będzie się spieszyć z podwyżką stóp procentowych potwierdzają również ostatnie wypowiedzi członków FED. Ostatnie publikacje makro pokazały, że sytuacja na rynku pracy nie poprawia się a rynek nieruchomości podnosi się nieco wolniej niż oczekiwano p ostrej zimie. Przełożyło się to w ostatnich dniach na ponowny wzrost kursu EUR/USD, który w czwartek osiągnął poziom 1,08. Miał oto również odzwierciedlenie na naszym rynku w postaci spadku wartości amerykańskiej walut, która jeszcze we wtorek wyceniana była blisko granicy 3,80 zł a na dzisiejszym otwarciu już tylko niespełna 3,73 zł.

Nie jest jednak przesądzone, że w trakcie ostatniej sesji w tym tygodniu obserwować będziemy kontynuację wzrostu kursu EUR/USD i dalszego spadku wartości dolara na naszym rynku. Póki, co scenariusz ten jest realizowany. Rynek jednak czeka na publikację makroekonomiczne z za oceanu, które mogą zmienić sytuację. O godz. 14: 30 poznamy kluczowe dane o inflacji za marzec, a następnie przed godz. 16 odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan oraz indeksu Conference Board.