Mieszany odczyt indeksu PMI z Chin nie poprawia rynkowego sentymentu przed publikacjami dla strefy euro. Odbicie EUR/USD dalej wygląda na trudne zadanie. Kiwi traci po rozczarowującym odczycie inflacji. Funt liczy na wsparcie ze sprzedaży detalicznej. Z Polski dane o sprzedaży i stopie bezrobocia.

W nocy we wstępnym odczycie PMI dla przemysłu Chin wzrósł w październiku do 50,4 z 50,2 we wrześniu. Lepiej od prognoz (50,3), ale głębsze wgryzienie się w dane już nie daje tak zachęcającego obrazu. Nowe zamówienia eksportowe spadły o 1,7 pkt. do 52,8, a produkcja spadła do 50,7 i jest najniżej do pięciu miesięcy. To nie jest zestaw, który sugerowałby, że druga gospodarka świata przeciwstawia się spowolnieniu, a raczej są to oznaki słabości popytu krajowego i zagranicznego. W tym kontekście oczekiwania wobec wskazań PMI ze strefy euro pozostają pesymistyczne. Indeks dla przemysłu ma po raz pierwszy od 16 miesięcy ma spaść poniżej 50 pkt (prog. 49,9) przy pogłębiającym się hamowaniu Niemiec i Francji.

Pozostawanie na krótkiej pozycji w euro dalej wydaje się dobrym rozwiązaniem, szczególnie jeśli do powyższego dodamy podtrzymywane obawy o wynik niedzielnych stress testów (rzekomo 11 baków ma je oblać) oraz coraz bardziej gorącą debatę wokół skupu obligacji korporacyjnych przez ECB (wczoraj E. Nowotny potwierdził, ze rozmowy w tym temacie trwają). EUR/USD został zepchnięty do 1,2630, całkowicie wymazując wybicie z zeszłego tygodnia. W spadkach częściowo pomogły wczorajsze dane o CPI z USA (1,7 proc. r/r, prog. 1,6 proc.), choć jeśli spojrzeć na reakcję długu (rentowności amerykańskich dwulatek od początku tygodnia są względnie stabilne blisko 0,36 proc.), wycena pierwszej podwyżki stóp procentowych przez Fed pozostaje bez zmian. A bez wsparcia w postaci przybliżenia momentu startu zacieśniania polityki pieniężnej aprecjacja dolara nie przyspieszy. EUR/USD podlega teraz pod informacje z Europy, a sufit kanału USD/JPY na 107,50 pozostaje nienaruszony.

Z innych stron świata jeszcze wczoraj w nocy mieliśmy gorsze od oczekiwań dane o inflacji z Nowej Zelandii. W III kwartale CPI inflacja wzrosła o 0,3 proc. k/k przy oczekiwaniach 0,5 proc. i szacunkach RBNZ 0,7 proc. Silny spadek kiwi od lipca nie wywiera presji na inflację, co powstrzyma bank centralny przed powrotem do podwyżek prawdopodobnie aż do drugiej połowy przyszłego roku. NZD/USD tąpnął do 0,7840 i przy silnym dolarze US możemy wrócić do wrześniowych minimów (0,77). O 10:30 z Wielkiej Brytanii poznamy dane o sprzedaży detalicznej (prog. -0,1 proc. m/m). Funt nie miał dobrej pierwszej części tygodnia, a wczorajsza przecena w czasie publikacji protokołu BoE była za silna względem zawartości komunikatu, tak więc w funcie jest potencjał na odreagowanie. Krótka pozycja w EUR/GBP jest warta rozważenia. O 10:00 decyzję w sprawie stóp procentowych podejmuje Bank Norwegii. Stopy powinny być niezmienione, ale w kontraście do oczekiwań o przyszłą ścieżkę ECB, EUR/NOK może znaleźć pretekst do spadków.

Konrad Białas