Dolar australijski oraz waluty rynków wschodzących w nocy otrzymały nieco wytchnienia wraz z publikacją danych z Chin. Indeks PMI dla przemysłu nieoczekiwanie podbił do 50,5 z 50,2 w sierpniu i przy prognozie na poziomie 50. Biorąc pod uwagę słaby start tygodnia w wykonaniu wyżej wymienionych walut można spokojnie zakładać, że rynek był nastawiony na jeszcze gorszy wynik.

Stało się inaczej, stąd AUD/USD wraca ponad 0,89, a USD/ZAR i USD/TRY cofają się z półrocznych szczytów. Dane to także dobra wiadomość dla złotego, który choć w ostatnich dniach nie tracił jakoś wyraźnie na wartości wobec dolara amerykańskiego, to potencjalny negatywny sentyment do rynków wschodzących z pewnością nie ominąłby polskiej waluty. Nie ma co jednak popadać w hurraoptymizm, gdyż jeden raport to za mało, by wymazać wszystkie obawy o stan gospodarki Państwa Środka. W tym roku już nie ma co liczyć na nastawienie „im gorzej, tym lepiej” (słabsze dane skłonią rząd w Pekinie do stymulowania gospodarki), co w ostatnią niedzielę wykluczył minister finansów Chin Lou Jiwei. Stąd też za wcześnie, by wieścić zwrot o 180 stopni w przypadku AUD/USD i USD/EM, szczególnie że kondycja Chin to jedno…

…natomiast presja wynikająca z dyskontowania zacieśniania monetarnego w USA to drugie. Ale i tutaj coraz wyraźniejsze są pęknięcia w hołubionym przez dolarowe byki schemacie: lepsze dane = szybsze podwyżki stóp procentowych. Wczoraj otrzymaliśmy kolejny rozczarowujący odczyt z amerykańskiej gospodarki, tym razem nt. sprzedaży domów na rynku wtórnym (w sierpniu 5,05 mln, prog. 5,20 mln, poprz. 5,14 mln). Jak wspominałem wczoraj, rynek długu w USA już się zorientował, że optymizm w wycenie dolarowych aktywów jest przesadzony i rentowności zaczęły spadać. Inwestorzy na rynku walutowym jeszcze się trzymają, ale jeśli sygnały z gospodarki dalej będą niekorzystne i oni będą musieli skapitulować, przynajmniej krótkoterminowo. Wsparcia nie przynoszą także komentarze ze strony członków FOMC. William Dudley z nowojorskiego oddziału Fed pozostał gołębi jak zwykle, bagatelizując istotność punktowych prognoz poziomu stóp procentowych. Dalej obstaję przy zdaniu, że na rynku dolara buduje się presja na okresowa realizację zysków z ostatniego umocnienia, argumentów za tych scenariuszem tylko przybywa.

Dzisiejszym kalendarium rządzą wstępne odczyty indeksów PMI. Jeśli miałbym się na coś nastawiać, to na pozytywną niespodziankę w danych ze strefy euro (przed 10:00), gdyż podobnie jak w przypadku raportu z Chin, w nastawieniu rynku przeważał pesymizm. Jeśli do tego dostalibyśmy kontrastujący słaby odczyt z USA (14:55), EUR/USD będzie miał wszelkie powody, by ugruntować istotność wsparcia ponad 1,28. Z innych danych mamy sprzedaż detaliczną i stopę bezrobocia z Polski, ale dane te, niezależnie od wyniku, nie zmienią oczekiwań wobec najbliższej decyzji RPP (powszechnie wyczekiwana obniżka stóp procentowych), stąd pozostaną neutralne dla złotego.

Konrad Białas