Perspektywa przyspieszonych wyborów parlamentarnych w Polsce, o której to możliwości wypowiadają się teraz liderzy partii politycznych i prezydent, wprost prowadzi do osłabienia złotego. Przed weekendem nie odzyska on siły.

Czwartek był dniem wolnym w Polsce. Na rynku walutowym handel odbywał się jednak normalnie. Aczkolwiek bez udziału polskich instytucji finansowych. A był to dzień istotny z punktu widzenia kształtowania się notowań złotego.
Wydarzenia ze środy wieczorem w redakcji tygodnika Wprost, gdzie prokuratura starała się zabezpieczyć materiały z nielegalnych podsłuchów polskich polityków (m.in. ministra Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki) ponownie postawiły otwartą kwestię przyspieszonych wyborów parlamentarnych w Polsce. W czwartek otwarcie o tym mówił premier Donald Tusk, prezydent Bronisław Komorowski, czy szef PSL Janusz Piechociński. Za wcześniejszymi wyborami opowiadają się też mniejsze partie, natomiast opozycyjny PIS chce je przeprowadzić na swoich warunkach.
Wzrost ryzyka politycznego wczoraj mocno zaszkodził złotemu, który wyraźnie osłabił się do głównych walut. A jeszcze przed południem wyglądało na to, że czynnik ten zostanie zupełnie zignorowany. Polska waluta zdecydowanie zyskiwała na wartości, kontynuując swoje umocnienie ze środowego wieczoru. Ruch ten był odpowiedzią na wyniki czerwcowego posiedzenia amerykańskiego Fed-u i konferencję prasową Janet Yellen. Posiedzenie to oddaliło dotychczasowe obawy, że stopy procentowe w USA mogą wzrosnąć wcześniej niż to wielu uczestników zakładało, co doprowadziło w środę do osłabienia dolara, wsparło takie waluty jak złoty, czy wreszcie wywindowało indeks S&P500 na nowe historyczne rekordy.
W czwartek rano złoty, w reakcji na wyniki posiedzenia Fed, a także ignorując polską politykę, umocnił się do głównych walut. Kurs EUR/PLN spadł do 4,1148 zł, USD/PLN do 3,0168 zł, a CHF/PLN 3,3798 zł. Jednak w miarę upływu czasu, gdy polska polityka stawała się dominującym tematem, zaczął on tracić na wartości. Ostatecznie na koniec notowań za euro płacono 4,1477 zł, za dolara 3,0477 zł, natomiast za szwajcarskiego franka 3,4087 zł.
Dziś o godzinie 08:12 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1464 zł, USD/PLN 3,0436 zł, a CHF/PLN 3,4078 zł. W dniu dzisiejszym polityka i ryzyko przedterminowych wyborów pozostanie tematem dominującym na rodzimym rynku walutowym. Jakkolwiek w średnim i długim terminie czynnik ten nie powinien prowadzić do gwałtownej wyprzedaży złotego, bo od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej, ryzyko polityczne ma coraz mniejsze znaczenie, to jednak dziś będzie to na tyle ważne, żeby nie pozwolić na aprecjację złotego. Szczególnie, że przed nami weekend, podczas którego nie ma pewności co się wydarzy.
W naszej opinii ryzyko wcześniejszych wyborów jest małe. Żadnej z sił politycznych, pomimo powszechnych deklaracji, na tym nie zależy. Całe zamieszanie skończy się prawdopodobnie tylko małymi przetasowaniami w rządzie. Dlatego osłabienie złotego traktujemy jako przejściowe, a czynnikiem oddziałującym w sposób długotrwały będą czynniki globalne. W tym zmniejszenie obaw przed wcześniejszymi i większymi podwyżkami stóp procentowych w USA, czy dokonane w czerwcu poluzowanie polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. W obu przypadkach są to impulsy umiarkowanie wspierające złotego.
Dziś złoty powinien pozostawać pod lekką presją sprzedających do końca dnia. Aczkolwiek w kolejnych godzinach raczej spodziewamy się spokojnego handlu i niewielkiej zmienności. Brak ważnych publikacji makroekonomicznych (protokół z ostatniego posiedzenia RPP takową nie będzie) takie oczekiwania wspiera.
Komentarz przygotował:
Marcin Kiepas