Wczoraj indeks „blue chips" GPW otworzył się powyżej poziomu 2500 pkt., ale w trakcie sesji inwestorzy realizowali zyski i zakończyła się ona w okolicach 2480 pkt. WIG20 nie rośnie tak szybko jak ważne zagraniczne indeksy, ponieważ ciąży mu kwestia OFE.

Obraz wczorajszego dnia na WIG20 jest dość pesymistyczny, ponieważ „bykom" nie udało się utrzymać kluczowego i psychologicznego poziomu 2500 pkt. Z drugiej strony nie jest jeszcze ostatecznie przesądzone, że spadki się pogłębią.

„Cena na zakończeniu sesji zatrzymała się dokładnie przy lokalnym oporze, który najpierw był wyrysowany pod koniec maja, a później zmienił się we wsparcie w ostatnich dwóch dniach poprzedniego tygodnia. Dla dalszych wzrostów korzystne byłoby utrzymanie tego poziomu, a jeśli nawet zostanie przełamany w dół, to kolejny istotny poziom mamy przy 2465 pkt." – powiedział Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index.

Większe parkiety, takie jak amerykański czy niemiecki, nieustannie pną się w górę, ustanawiając kolejne maksima wszechczasów, co daje obraz wielkiego optymizmu na giełdach akcji. Niestety na polskim parkiecie nie mamy już tak szampańskich nastrojów, chociaż oscylowanie ceny przy 2500 pkt. to według Niedźwieckiego dobry znak.

„Naszej giełdzie na pewno nie pomaga zmiana w księgowaniu składek emerytalnych z OFE do ZUS, gdyż wiele osób automatycznie zostanie przeniesiona do ZUS, co uszczupli portfele inwestycyjne aktywnych na giełdzie funduszy emerytalnych i trudniej będzie wygenerować impulsy wzrostowe. Niestety dzięki samemu optymizmowi na innych rynkach nie osiągniemy nowych szczytów WIG20, mimo że dane z naszej gospodarki są dobre, a kryzys ukraiński już nie powoduje takich obaw, jak kilka miesięcy temu" – uważa ekspert City Index.

Mimo, że istnieje szansa na wzrosty wyceny polskich spółek, może być ona dużo niższa z uwagi na zbliżające się wakacje. Już teraz w wolumenie i obrotach handlu akcjami widać spore luki, stąd też wyższa zmienność, ponieważ na i tak stosunkowo płytkim rynku gdyż brakuje płynności.