Środa była kolejnym dniem przewagi kupujących na rynkach towarowych. Wartość indeksu CRB wzrosła wczoraj o pół procenta do poziomu 309,52 pkt. To najwyższa wartość tego surowcowego indeksu od 1,5 roku.

Nerwowe reakcje inwestorów na raport USDA

Wczoraj najwięcej uwagi przyciągała sytuacja na rynkach zbóż, ze względu na publikację amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA). W swoim comiesięcznym raporcie USDA zawarł prognozy dotyczące produkcji, zapasów oraz handlu zbożami – m.in. kukurydzą i soją.

Zgodnie z oczekiwaniami, departament obniżył prognozy zapasów kukurydzy i soi w USA. Na obu tych rynkach reakcja inwestorów była jednak różna.

Cena kukurydzy spadła wczoraj o ponad 1%. Wprawdzie po samej publikacji USDA notowania tego zboża poszybowały do góry, jednak strona podażowa szybko stłumiła popyt. Departament Rolnictwa obniżył prognozę zapasów kukurydzy w USA na koniec tego sezonu do poziomu 1,331 mld buszli – to nawet niższy poziom niż pokazywały sondaże z rynkowymi oczekiwaniami. Spadek wielkości zapasów to efekt prognoz sporego eksportu kukurydzy z USA.

Niemniej jednak, USDA jednocześnie podniósł prognozę produkcji kukurydzy na świecie. W tym sezonie ma ona znaleźć się na poziomie 974 mln ton, podczas gdy w marcowym raporcie USDA szacował 967,5 mln ton. Departament podniósł m.in. prognozę produkcji kukurydzy w Brazylii – z 70 do 72 mln ton.

W przypadku soi sytuacja była podobna: USDA także obniżył prognozę zapasów na koniec tego sezonu w USA, co również ma związek ze sporym eksportem soi ze Stanów Zjednoczonych. Na rynku soi w skali globalnej sytuacja jest jednak bardziej napięta niż na rynku kukurydzy – to zaś poskutkowało wzrostem ceny tego zboża do najwyższego poziomu od 10 miesięcy.

Kolejne słabe dane z Chin

Natomiast dzisiaj rano uwaga inwestorów na rynkach surowców z powrotem przeniosła się na Chiny. W Państwie Środka opublikowane zostały dzisiaj rozczarowujące dane dotyczące handlu zagranicznego.

Nie zachwyciły m.in. dane dotyczące importu miedzi. Wprawdzie w marcu był on o 10,8% większy niż w lutym, jednak i tak było mu daleko do styczniowego rekordu. W rezultacie, notowania miedzi dzisiaj rano spadają. Cena tego metalu w ostatnich kilku tygodniach jednak i tak radzi sobie nieźle. Prawdopodobnie wynika to z nadziei na zwiększenie sezonowego popytu na miedź (na ogół największy popyt występuje w miesiącach kwiecień-czerwiec) oraz na nowy program stymulacyjny ze strony chińskich władz (na to jednak szanse są niewielkie, jak sugerują wypowiedzi chińskich polityków). Pewnym wsparciem jest także niski poziom zapasów miedzi w Londynie (najniższy od grudnia 2012 r.), jednak jednocześnie zapasy miedzi w Chinach pozostają spore.

Nadzieje inwestorów na zwiększenie popytu są już uwzględnione w cenach, co oznacza, że jakiekolwiek rozczarowujące informacje będą wywierać presję na spadek cen tego surowca. Jak zwykle, najwięcej będzie zależało od Chin.

Dorota Sierakowska