Inwestorzy kupują akcje mając nadzieję, na dalsze kroki banków centralnych oraz na wyjaśnienie sytuacji wokół Ukrainy.

W najwyższym punkcie notowań S&P zyskiwał w piątek półtora procent i właśnie wtedy kończyły się notowania w Europie. Nic dziwnego, że inwestorzy na Starym Kontynencie kupowali akcje przed nadejściem weekendu – mieli nadzieję na dobrą sesję w USA i utwardzenie wsparcia indeksu (osiągniętego dzień wcześniej). DAX zyskał 1,4 proc., FTSE 1,5 proc., a CAC40 0,7 proc. Mocny był BUX (plus 2,3 proc.), natomiast WIG20 zyskał 0,5 proc., po porannej zwyżce, której indeks nie był w stanie powiększyć w ciągu dnia.

Na Wall Street nastroje się zmieniły i S&P zyskał ostatecznie 0,5 proc. w porównaniu do czwartku, ale tracąc 1 proc. od szczytu intraday. Takie zachowanie Wall Street mogłoby wzbudzić chęć sprzedawania akcji na innych rynkach, ale dziś rano kontrakty na S&P zyskują 0,4 proc. zdradzając pomyślne otwarcie sesji za oceanem, co może pomagać także Europejczykom.

Rynki azjatyckie mają za sobą czwarty dzień zwyżek z kolei. Nikkei wzrósł o 0,9 proc., mimo informacji o spadku produkcji przemysłowej o 2,3 proc. (oczekiwano 0,3 proc. wzrostu) i obaw ekonomistów o stagnację gospodarki, która wkrótce – od 1 kwietnia – musi zmierzyć się z podwyżką podatków. Inwestorzy kupowali akcje mając nadzieję, że bank centralny będzie starał się pobudzić gospodarkę. Kospi zyskał 0,2 proc., podobnie jak Hang Seng. Indeks w Szanghaju stracił natomiast 0,4 proc.

W Europie inwestorzy kupują rano akcje także licząc na to, że w czwartek Europejski Bank Centralny podejmie działania pobudzające gospodarkę. Pewne znaczenie mogą mieć też nadzieje na porozumienie z Rosją (rozmowy Ławrow-Kerry) i napływające dane (sprzedaż detaliczna w Niemczech wzrosła w lutym, a oczekiwano spadku).

Emil Szweda