Notowania indeksu CRB kontynuowały wczoraj nieśmiały ruch w górę. W środę wartość indeksu wzrosła o 0,12% do poziomu 301,19 pkt. Na plusie znalazł się wczoraj główny składnik tego agregatu – ropa naftowa. Ponadto wzrosły ceny większości towarów rolnych. Z kolei gaz ziemny, miedź, metale szlachetne, kukurydza i pszenica zakończyły wczorajszą sesję spadkiem.

Perspektywa nowych sankcji na Rosję

Cena ropy WTI wczoraj wzrosła o niemal jeden procent, kończąc sesję w okolicach 100 USD za baryłkę. Dzisiaj notowania amerykańskiego surowca poruszają się właśnie w okolicach tej technicznej i psychologicznej bariery.

Wzrost cen ropy to efekt m.in. ponownego pojawienia się spekulacji dotyczących kolejnych sankcji na Rosję. Na spotkaniu przedstawicieli USA i krajów Unii Europejskiej prezydent USA Barack Obama zasugerował możliwość wprowadzenia kolejnych sankcji na Rosję, także tych dotyczących sektora energetycznego. Na razie zachodni politycy nie podali żadnych szczegółów, jednak wydaje się mało prawdopodobne, aby sankcje obejmowały ograniczenie handlu ropą czy gazem ziemnym, zwłaszcza przy obecnym uzależnieniu Europy od dostaw rosyjskich surowców.

Zresztą, kryzys ukraiński sprawił, że w Europie na nowo rozgorzały rozmowy dotyczące bezpieczeństwa energetycznego naszego kontynentu. Nadzieją na dywersyfikację dostaw może być import ropy i gazu łupkowego ze Stanów Zjednoczonych – jednak uruchomienie takiego handlu nie jest kwestią najbliższych kilku miesięcy, lecz raczej lat, biorąc pod uwagę tempo prac nad amerykańskimi terminalami eksportowymi.

Poza tym można wątpić, czy zamiana dostaw z jednego mocarstwa na drugie jest idealnym pomysłem, dlatego Europa stoi obecnie przede wszystkim przed wyzwaniem rozwoju własnej infrastruktury energetycznej, w tym wydobycia gazu łupkowego.

Kolejny wzrost zapasów ropy w USA

Ponadto, wczoraj na rynku ropy naftowej uwagę inwestorów przyciągnął raport amerykańskiego Departamentu Energii (DoE), dotyczący zmiany zapasów ropy naftowej w USA. Jak podał departament, w minionym tygodniu wzrosły one po raz kolejny – tym razem o 6,62 mln baryłek do poziomu 382,5 mln baryłek. To wzrost znacznie większy od oczekiwań, bowiem spodziewano się zwyżki zapasów o 2,5 mln baryłek.

Powyższe informacje teoretycznie sprzyjały stronie podażowej na rynku ropy, jednak inwestorzy żywiej zareagowali na fakt, że zapasy ropy naftowej w miejscowości Cushing spadły o 1,33 mln baryłek do najniższego poziomu od około 2 lat. To już ósmy z kolei spadek zapasów ropy w Cushing. Warto jednak wspomnieć, że spadek zapasów w tym miejscu nie wynika ze szczególnego wzrostu popytu na ropę w USA, lecz jest efektem uruchomienia ropociągu z Cushing do rejonu Zatoki Meksykańskiej i transportu nadwyżki zapasów właśnie do tamtejszych rafinerii.

Ograniczony eksport nigeryjskiej i libijskiej ropy

Z kolei czynnikiem sprzyjającym stronie popytowej na rynku ropy naftowej są informacje o kłopotach z podażą tego surowca w krajach afrykańskich. W tym tygodniu w Nigerii koncern Shell ogłosił force majeure („siła wyższa”) na dostawy ropy naftowej – oznacza to, że firma ta nie jest w stanie zagwarantować terminowych dostaw surowca. Decyzja Shell została spowodowana przerwaniem przepływu ropy naftowej w jednym z kluczowych ropociągów w tym kraju, po jego uszkodzeniu przez rebeliantów.

Nigeria to ważny producent i eksporter ropy naftowej w Afryce, eksportujący ropę naftową m.in. do Europy oraz Stanów Zjednoczonych. Kraj ten jest jednak niestabilny politycznie, dlatego kłopoty ze zniszczoną infrastrukturą naftową są tam częste.

Podobnie jest zresztą w Libii, gdzie od wielu miesięcy trwają nieporozumienia pomiędzy rządem a rebeliantami. Obecnie kraj ten produkuje jedynie 171 tysięcy baryłek ropy dziennie, przy możliwościach na poziomie 1,5 mln baryłek dziennie. Obecnie trwają negocjacje rządu z protestującymi w kwestii przywrócenia wydobycia na polu naftowym Sharara – drugim pod względem wielkości polu naftowym w Libii. Jednak efekt tych rozmów może być mizerny, bowiem w ostatnich kilku miesiącach władze Libii już wielokrotnie deklarowały rychły kompromis z rebeliantami – jednak do dzisiaj go nie osiągnęły.

Dorota Sierakowska