Piątkowy, poranny handel na rynku złotego przynosi kontynuację lekkiego wzrostu wyceny polskiej waluty. Złoty wyceniany jest przez rynek następująco: 4,1974 PLN za euro, 3,0481 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,4475 PLN względem franka szwajcarskiego. Rentowności polskiego długu zanotowały sesję podwyższonej zmienności, ostatecznie jednak zamykając się na poziomie 4,232% w przypadku 10 YT.

Ostatnie kilkanaście godzin handlu na rynku złotego przyniosło kontynuację odreagowania na kwotowaniach. Polska waluta korzystała z udanej aukcji długu (4,8 mld PLN) oraz wypowiedzi przedstawiciela RPP dla WSJ. A. Bratkowski w wywiadzie dla amerykańskiej dziennika stwierdził, że podwyżki stóp są możliwe jeszcze w IV kw. Scenariusz ten wydaje się mało prawdopodobny jednak potwierdza, że bazowym założeniem pozostaje rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp w okolicach I kw. 2015r. Wpływ działań FED’u, podobnie jak poprzednio, miał raczej ograniczony charakter i doprowadził jedynie do intra-sesyjnych spadków na złotym. Kluczowym dla nastrojów na polskiej walucie pozostaje rozwój sytuacji na Ukrainie, która stanowi w dalszym ciągu główny czynnik ryzyka dla walut CEE. Dodatkowo ograniczeniu umocnienia tychże walut w trakcie dzisiejszej sesji nie sprzyjać będzie koniec tygodnia zwyczajowo związany z zamykaniem pozycji na bardziej ryzykownych aktywach.

W trakcie dzisiejszej sesji GUS opublikuje dane dot. koniunktury w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach w marcu. Dodatkowo zaplanowana jest publikacja opracowania dotyczące wyników finansowych przedsiębiorstw niefinansowych w 2013r. Ww. publikacje zostaną jednak pominięte przez rynki, gdzie inwestorzy czekać będą na zaplanowane na koniec tygodnia wystąpienia przedstawicieli FED, co pozwoli rzucić więcej światła na ostatnią jastrzębią deklaracje J. Yellen.

Z rynkowego punktu widzenia obserwujemy umocnienie złotego wobec euro oraz franka, czyli par, które najmocniej rosły w ciągu ostatnich tygodni. USD/PLN utrzymuje wcześniej zarysowaną konsolidację sugerując obniżenie zmienności pod koniec tygodnia.

Konrad Ryczko