Złoty rozpoczął dzień od osłabienia. Traci on na wartości pomimo widocznej poprawy nastrojów na rynkach światowych. Jako, że taka sytuacja zdarza się dość rzadko, więc w kolejnych godzinach można oczekiwać jego umocnienia.

Wtorkowy poranek przynosi kontynuację wczorajszego osłabienia złotego w relacji do głównych walut. O godzinie 09:45 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2160 zł, USD/PLN 3,0415 zł, a CHF/PLN 3,4630 zł. To już trzeci kolejny dzień gdy polska waluta traci na wartości.
U źródeł wczorajszej przeceny, a w jakieś części też dzisiejszej, leżały słabe weekendowe dane z Chin i Japonii oraz utrzymujące się obawy o sytuację na Krymie. Do tego można dodać sytuację na wykresach polskich par, czy też próby osłabienia eurodolara, co tradycyjnie ma negatywne przełożenie na złotego.

W weekend i w poniedziałek w nocy inwestorzy poznali serię rozczarowujących raportów makroekonomicznych z Chin i Japonii. W lutym nieoczekiwanie chiński eksport spadł zamiast wzrosnąć, co przełożyło się na powstanie deficytu w handlu zagranicznym, budząc jednocześnie obawy o zbyt silne hamowanie tamtejszej gospodarki. W podobny sposób mogą niepokoić dane o rekordowym deficycie Japonii na rachunku obrotów bieżących oraz o niższym od prognoz i wstępnych szacunków wzroście dynamiki PKB w IV kwartale 2013 roku. Raporty te sugerują, że pomimo ultraluźnej polityki monetarnej prowadzonej przez Bank Japonii i trwającego od jesieni 2012 roku osłabienia jena, kondycja japońskiej gospodarki pozostawia dużo do życzenia. W to wszystko jeszcze "wmieszała" się sytuacja na Krymie, która wprawdzie nie odgrywa już pierwszoplanowej roli, ale dalej absorbuje uwagę inwestorów. Zwłaszcza w naszej części Europy.

Dziś, pomimo widocznej na rynkach lekkiej poprawy nastrojów, złoty dalej pozostaje pod presją sprzedających. To kontynuacja tendencji z piątku i poniedziałku. Można oczekiwać, że o ile w kolejnych godzinach nastroje w Europie, a później w USA się nie pogorszą, to złoty zacznie powoli się umacniać, odrabiając poranne straty. Realna jest perspektywa powrotu do poziomów z wczorajszego zamknięcia, czy spadek euro poniżej 4,20 zł, cofnięcie amerykańskiego dolara do 3,02 zł i powrót szwajcarskiego franka do 3,4560 zł. Szanse na taki ruch są, gdyż popołudniowe kalendarium jest praktycznie puste, dlatego też brakuje potencjalnych czynników mogących popsuć obecne umiarkowanie pozytywne nastroje na rynkach finansowych.

W kolejnych dniach złoty będzie pozostawał pod głównym wpływem sytuacji na rynkach globalnych, których elementem będzie sytuacja wokół Krymu. Jedynym wyjątkiem będzie piątek. Wówczas Główny Urząd Statystyczny opublikuje najnowsze, bo lutowe dane o cenach towarów i usług konsumpcyjnych (inflacja CPI), co będzie stanowiło bezpośrednie odniesienie do polityki monetarnej w Polsce i może mieć wpływ na notowania złotego.

Marcin Kiepas