Perspektywy na poniedziałkową sesję są dobre, ale nawet te indeksy, które biją rekordy hossy wyglądają już na przegrzane i należy liczyć się z nadejściem korekty.

W piątek indeksy w Europie dały kolejny dowód siły. Choć ich czwartkowy wzrost opierał się głównie na przekonaniu, że słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy mogą pomóc Fed utrzymać obecną skalę QE3, to w piątek – gdy należało oczekiwać korekty – większość indeksów utrzymało wartość. Pomogło w tym zachowanie rynku amerykańskiego, który po słabym otwarciu szybko odzyskał siły – tym razem dzięki odczytowi indeksu nastrojów konsumentów (najsłabszy od grudnia ub.r.), co ponownie kazało inwestorom uwierzyć, że FOMC powstrzyma się w środę od obcięcia programu skupu aktywów.

Ostatecznie S&P zyskał 0,4 proc. ustanawiając nowy historyczny rekord. S&P rośnie niemal nieprzerwanie od niemal dwóch tygodni, ale warto odnotować, że zarówno MACD jak i RSI nie nadążają na dziennym wykresie za indeksem (tj. nie ustanawiają nowych szczytów), co może wzbudzać wątpliwości, co do trwałości obecnej fali wzrostowej opartej głównie najpierw na przekonaniu, że politykom w Kongresie uda się wypracować kompromis, a obecnie na tym, że Fed nie zmniejszy QE3 przy jednocześnie słabnących wskaźnikach gospodarczych.

Podobnym tropem idą indeksy azjatyckie. Nikkei zyskał dziś 2,2 proc., a Kospi 0,7 proc., zaś australijski All Ordinaries ustanowił pięcioletni szczyt. Ale już na giełdzie w Szanghaju wzrost był symboliczny (0,04 proc.) hamowany przez opinie banków inwestycyjnych wróżących spadek cen mieszkań w Szanghaju o 30 proc., a także przez zauważalny wzrost oprocentowania stawek repo (siedmiodniowa o 138 pkt bazowych). W przyszłym miesiącu na plenarnym zgromadzeniu partii oczekiwane są decyzje co do reform chińskiej gospodarki, co niepokoi inwestorów.

Giełdy w Europie mogą zacząć dzień od zwyżek podyktowanych głównie zachowaniem Wall Street w piątek, ale też faktem, że kontrakty na S&P nadal zyskują. Dziś po południu poznamy dane o produkcji przemysłowej w USA, oczekiwane są małe zmiany.

Na naszym parkiecie WIG mocuje się z poziomem 54 tys. pkt – tym samym który pełnił funkcję oporu, a później wsparcia w 2007 r. Wynik tego starcia jest kluczowy, ale RSI na dziennym wykresie wszedł w obszar wykupienia, a nawet przygotowuje się do opuszczenia go. W tym roku takie zachowanie wskaźnika dwukrotnie było sygnałem wyprzedzającym korektę spadkową.