Ostatniego dnia września, ale też III kwartału, główną rolę odgrywać będą dwa weekendowe wydarzenia. Mianowicie brak budżetowego porozumienia w amerykańskim Kongresie oraz kryzys rządowy we Włoszech. Inne wydarzenia znajdą się na drugim planie.

W weekend amerykańska Izba Reprezentantów, gdzie większością dysponują Republikanie, uchwaliła swoją wersję ustawy budżetowej. Zawiera ona zapis odraczający o rok wejście w życie ustawy o opiece zdrowotnej (tzw. Obamacare). To w praktyce wyklucza możliwość jej zatwierdzenia przez zdominowany przez Demokratów Senat USA oraz złożenie pod nią podpisu przez prezydenta Baracka Obamę. To oznacza brak porozumienia ws. budżetu, co już od 1 października doprowadzi do zamknięcia większości instytucji federalnych, czyli tzw. government shutdown. Będzie to pierwsza taka sytuacja od 17 lat. Dla gospodarki government shutdown oznacza obniżenie wzrostu gospodarczego w IV kwartale 2013 roku. Im dłużej urzędy będą zamknięte, tym słabszy będzie wzrost gospodarczy. Dlatego prawdopodobnie nie ma co liczyć na ograniczenie już na październikowym posiedzeniu zakupów obligacji przez Fed. Inną konsekwencją sytuacji w USA będzie brak publikacji dużej ilości danych makroekonomicznych z USA.

Jest jeszcze cień szansy na porozumienie budżetowe w USA przed 1 października. Dziś o godzinie 20:00 polskiego czasu zbiera się Senat. Wydaje się jednak, że jeżeli nawet znajdzie się jakieś pole do kompromisu, to nie uda się go zawrzeć przed końcem dnia. Dlatego też trzeba się liczyć ze strachem na rynkach finansowych i dopiero ewentualną euforią, gdy kompromis zostanie osiągnięty.

Niepokojące informacje napłynęły w weekend również z Włoch. Pięciu ministrów wywodzących się z centroprawicowego Ludu Wolności (partia Silvio Berlusconiego) podało się do dymisji. Oficjalnie decyzja ta była podyktowana protestem przeciwko wprowadzeniu podwyżki VAT od października. Nieoficjalnie dymisja jest związana z zaplanowanym na 4 października głosowaniem (wynik jest przesądzony) ws. pozbawienia Silvio Berlusconiego mandatu senatora (następstwo wyroku skazującego). Obecny układ sił we włoskim parlamencie sprawia, że nie uda się stworzyć innej koalicji i rząd Enrico Letty, zaledwie 5 miesięcy od powstania, upadnie. W praktyce będzie to prowadzić do rozpisania przedterminowych wyborów. Najnowsze sondaże wskazują, że w wyborach zwyciężyłaby centroprawica.

Ten amerykańsko-włoski strach dodatkowo podlany jest chińskim sosem. Mianowicie opublikowanymi w nocy słabszymi od oczekiwań danymi z Chin. We wrześniu, publikowany przez bank HSBC indeks PMI dla chińskiego sektora przemysłowego, wzrósł do 50,2 z 50,1 pkt. Wzrost okazał się jednak niższy od wstępnego odczytu tych danych i prognoz ekonomistów. Rynkowy konsensus kształtował się na poziomie 51,2 pkt. Opublikowane dane pokazują, że chińska gospodarka przyspieszyła w II połowie roku. Jednak to przyspieszenie póki co jest bardzo niewielkie.

Kryzys budżetowy w USA, rządowy we Włoszech i słabe dane z Chin popsuły nastroje na azjatyckich parkietach i powinny przełożyć się na spadki na giełdach w Europie, a później w USA. Strach widoczny jest też na rynku walutowym. Szwajcarski frank i japoński jen, czyli waluty tradycyjnie uważane za bezpieczne, zyskują na wartości. Spada też kurs EUR/USD. W ciągu dnia należy oczekiwać pogłębienia tych ruchów niezależnie od tego jakie dane napłyną.

Marcin Kiepas, Admiral Markets Polska