Wczorajsze umocnienie amerykańskiego dolara wpłynęło negatywnie na ceny niektórych surowców, np. złota czy srebra. Niemniej jednak, przecenie oparły się notowania ropy naftowej i miedzi, które wczoraj, podobnie jak w środę, zanotowały spory wzrost. W rezultacie indeks CRB zakończył pierwszą sierpniową sesję zwyżką o 0,40%, do poziomu 285,08 pkt.

W centrum uwagi:
• Silny popyt na rynku ropy
• Zbyt ambitne irackie prognozy
• Więcej amerykańskich elektrowni przerzuci się na gaz?


Silny popyt na rynku ropy

Wczorajszy wzrost notowań ropy naftowej wynikał w dużej mierze z optymizmu inwestorów po dobrych danych makro w USA. Wczoraj lepsze od oczekiwań okazały się kolejne dane z rynku pracy (mniejsza liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych), a także odczyt indeksu ISM dla przemysłu.

Dodatkowo, stronie popytowej sprzyjały niepokoje polityczne w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Oprócz opisanych wczoraj przeze mnie kłopotów z podażą ropy z Libii oraz Iranu, napięta jest także sytuacja w Nigerii, Angoli oraz Iraku. W Nigerii eksport ropy w ostatnich miesiącach zmniejszył się na skutek problemów z licznymi aktami kradzieży ropy bezpośrednio z ropociągów. Zmniejszył się także eksport ropy z Angoli, gdzie wystąpiły kłopoty organizacyjne w planowaniu eksportu.

Zbyt ambitne irackie prognozy

Tymczasem w Iraku problemy są dwojakie: na południu występują techniczne problemy z przesyłem ropy, zaś północny ropociąg w tym kraju jest atakowany przez sunnickich rebeliantów. W lipcu eksport ropy z Iraku spadł do ok. 2,25 mln baryłek dziennie. Tym samym ambitne plany Iraku, aby systematycznie zwiększać produkcję i eksport ropy po latach wyniszczających wojen, mogą się nie ziścić. W ubiegłym roku eksport ropy z Iraku dynamicznie wzrósł i takie plany władze tego kraju miały również na ten rok. Parę miesięcy temu prognozowano wzrost tegorocznego eksportu ropy z Iraku do poziomu 2,9 mln baryłek dziennie. Niemniej jednak, taki wynik jest mało realistyczny, biorąc pod uwagę wielkość eksportu ropy w pierwszej połowie tego roku.

Notowania ropy naftowej WTI rozpoczęły dzisiejszą sesję mocno, odnotowując wzrost ponad 108 USD za baryłkę. Tym samym testowany był poziom tegorocznego maksimum tuż poniżej 109 USD za baryłkę. Z pewnością jest to silna bariera dla strony popytowej – jednak jeśli pojawią się dzisiaj kolejne dobre dane makro z amerykańskiej gospodarki, to kupujący mogą po raz kolejny próbować się wybić ponad nią.

Więcej amerykańskich elektrowni przerzuci się na gaz?

Tymczasem na amerykańskim rynku innego surowca energetycznego – gazu ziemnego – to strona podażowa ma definitywną przewagę. Ruch spadkowy na tym rynku trwa od początku maja, a w ostatnich dniach strona podażowa była wyjątkowo aktywna, znosząc cenę gazu ziemnego w USA do najniższego poziomu od ponad 5 miesięcy.

Dzisiaj ruch spadkowy notowań gazu ziemnego wyhamował. Zresztą, potencjał spadkowy cen tego surowca może być ograniczony – coraz niższa cena gazu ziemnego może skłonić bowiem niektóre elektrownie do przerzucenia się na gaz jako źródło energii. Dla tych elektrowni, które korzystają z węgla jako innego taniego źródła energii, przejście na gaz może się opłacać – wprawdzie ceny węgla w ostatnich miesiącach również spadły, jednak skala spadków nie jest tak duża jak w przypadku cen gazu ziemnego. Dodatkowym argumentem dla amerykańskich elektrowni jest fakt, że elektrownie opalane gazem są o około 25% bardziej wydajne niż te opalane węglem. Poza tym transport gazu do elektrowni jest tańszy niż przywóz węgla.

Dorota Sierakowska