Po emocjonującej pierwszej połowie bieżącego tygodnia, czwartkową sesję na rynkach surowcowych można było nazwać wręcz nudną. Notowania większości towarów poruszały się w wąskich przedziałach cenowych, co było rezultatem m.in. wczorajszego święta w Stanach Zjednoczonych, które znacząco obniżyło aktywność inwestorów.

Niemniej jednak, już dzisiaj na rynkach towarowych może z powrotem zrobić się nerwowo, zwłaszcza że po południu pojawią się wyczekiwane dane z amerykańskiego rynku pracy. Prawdopodobnie wpłyną one na wartość amerykańskiego dolara, a więc pośrednio – także na ceny surowców.

Rynek złota: pesymiści przeważają

Sytuacja na rynkach walutowych będzie szczególnie istotna dla inwestorów na rynkach metali szlachetnych. Ostatnie umocnienie dolara było jedną z kluczowych przyczyn wyraźnych spadków notowań złota, bowiem kruszec ten stał się mniej atrakcyjny jako alternatywa dla papierowego pieniądza. Tymczasem obecnie, gdy Fed rozważa wycofywanie się z programu QE3, jest szansa na dalszy wzrost wartości dolara.

Pesymistyczny scenariusz rozważa wielu inwestorów, co widać na wykresie złota. Po nieudanej próbie przebicia w górę oporu w rejonie 1267 USD za uncję, notowania kruszcu utknęły w wąskiej konsolidacji w okolicach 1240-1260 USD za uncję, a dzisiaj spadają, zbliżając się do poziomu 1230 USD za uncję.

Jeśli dane z amerykańskiego rynku pracy okażą się dobre, to umocnienie dolara może zepchnąć notowania kruszcu jeszcze niżej. Kolejny test wsparcia w okolicach 1200 USD za uncję jest więc realnym scenariuszem.

Złote sztabki i monety mało atrakcyjne dla inwestorów

Notowania złota mają obecnie niewielki potencjał do wzrostu nie tylko ze względu na siłę dolara, lecz także na spadek popytu na ten kruszec w formie fizycznej. Jeszcze w kwietniu spadek cen złota poniżej 1400 USD za uncję wywołał gwałtowny wzrost sprzedaży złotych sztabek i monet na całym świecie. Tymczasem po zejściu notowań do okolic 1200 USD za uncję inwestorzy są bardziej ostrożni.

Jak podała wczoraj australijska mennica Perth Mint, popyt na złoto w formie fizycznej wyraźnie spadł w czerwcu w relacji do poprzednich miesięcy. W ubiegłym miesiącu mennica sprzedała około 49,5 tys. uncji w złotych monetach i sztabkach. Jest to spadek o niemal połowę w relacji do maja, kiedy to sprzedano w tej mennicy 92,8 tys. uncji złota. Czerwcowa sprzedaż wypada blado przede wszystkim względem kwietnia – wtedy Perth Mint sprzedała 116,8 tysięcy uncji złota w monetach i sztabkach.

Dane australijskiej mennicy pokrywają się z wnioskami przedstawionymi wcześniej przez amerykańską U.S. Mint. Amerykańska mennica w czerwcu sprzedała 57 tysięcy uncji złota w monetach i sztabkach, co jest najgorszym wynikiem od sierpnia ubiegłego roku. Tymczasem jeszcze w kwietniu sprzedaż złotych monet American Eagle w U.S. Mint wyniosła 209,5 tysięcy uncji.

Brak zainteresowania inwestorów indywidualnych zakupem złota może być znakiem, że jesteśmy już niedaleko dołka cenowego na wykresie tego metalu. Jednak póki co warto pamiętać, że trend pozostaje spadkowy, głównie ze względu na presję silnego dolara.

Cena srebra pod presją sprzedających

Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia na rynku srebra, który jest mocno skorelowany ze złotem. Również cena tego kruszcu, po krótkiej korekcie w górę i konsolidacji, dzisiaj kieruje się na południe. Podobnie jak w przypadku złota, także sprzedaż srebrnych monet w czerwcu wyraźnie spadła względem kwietnia oraz maja.

Jeśli więc dolar umocni się po dzisiejszych danych z USA, srebro – podobnie jak złoto – znajdzie się pod presją sprzedających. W takim wypadku już w najbliższych dniach możliwy jest test poziomu 18,20 USD jako wsparcia.

Dorota Sierakowska