Potencjał wynikający z samej tylko siły odbicia na wyprzedanym rynku ulega wyczerpaniu, a opory techniczne mogą skutecznie ograniczyć zapędy kupujących. Jednak nie od razu.

Czwartkowe notowania przyniosły nieoczekiwanie silne zwyżki na Starym Kontynencie, zwłaszcza w zachodniej jego części, do czego w dużej mierze przyczyniły się słowa Mario Draghiego, prezesa ECB. Obiecał on inwestorom utrzymanie stóp procentowych na niskim poziomie przez dłuższy czas. To zmiana retoryki, bo jeszcze w czerwcu Draghi mówił o możliwej stopniowej odbudowie wzrostu gospodarczego w strefie euro w drugiej połowie roku (a więc można było odczytać to jako zapowiedź zakończenia luźnej polityki). Prezes ECB musiał jednak uspokoić rynki, po tym jak wcześniej w tym tygodniu mocno w górę ruszyły rentowności obligacji skarbowych Portugalii, Włoch i Hiszpanii. Reakcja rynku na słowa Draghiego była silna także dzięki pora nnej zwyżce zafundowanej przez publikowane dzień wcześniej dane z USA oraz – po części – z braku ryzyka ograniczenia skali zwyżki przez ryzyko niekorzystnego przebiegu notowań na Wall Street, bowiem wczoraj w USA nie pracowano. Ostatecznie CAC40 zyskał 2,9 proc., DAX 2,1 proc., a FTSE 2,5 proc. Nieco słabiej zachował się tym razem WIG20, który wzrósł o 1,1 proc.

W Azji w piątek rano przeważały zwyżki. W Szanghaju indeks zyskiwał 0,2 proc. na pół godziny przed końcem notowań, Hang Seng zyskiwał w tym samym czasie 1,7 proc. Nikkei zakończył dzień wzrostem o 2,1 proc. Indeksy umacniała nadzieja inwestorów na publikację mocnych danych z amerykańskiego rynku pracy. Oczywiście także tu retoryka ECB była słyszalna i dała nadzieję na utrzymanie w formie jednego z głównych partnerów handlowych regionu. Wyjątkiem był Kospi, który stracił 0,3 proc. po publikacji wyników kwartalnych przez Samsung. Akcje koreańskiego potentata staniały o 4 proc. w piątek.

W piątek rano europejskie indeksy mogą kontynuować zwyżki, ale nie osiągną one raczej takich rozmiarów jak w czwartek. Trzeba pamiętać, że ostatnie dni (od środy rano) to tylko odbicie po wcześniejszej wyprzedaży i potencjał wynikający z takiego zachowania rynku jest ograniczony. Dodatkowo wkrótce mogą zacząć działać opory techniczne. Dla WIG może to być poziom 45870 pkt (zamknięcia z 20 czerwca), gdzie dodatkowo przebiega 50-proc. zniesienie ostatniej fali spadkowej. Podobnie ograniczony potencjał wzrostów ma np. CAC40.

Do pewnego stopnia impulsem wyzwalającym nowe pokłady energii (a raczej kapitału) mogą okazać się popołudniowe dane z rynku pracy. Jednak należy przy tym pamiętać, że rynek gra pod te dane już od środy (od publikacji raportu ADP), zatem niewykluczone, że nawet figura lepsza od oczekiwań (165 tys. nowych miejsc pracy) zaowocuje realizacją zysków.

Emil Szweda