Brak inwestorów z USA (święto) może sprzyjać odbiciu w USA, zwłaszcza, że największe obawy polityczne przynajmniej chwilowo zostały rozwiane.

Sądząc po poniedziałkowym otwarciu handlu na Starym Kontynencie (potężna luka bessy pojawiła się na wszystkich bodaj wykresach), największe obawy inwestorów wzbudziła informacja o możliwym upadku rządu Portugalii, co równałoby się – być może – zejściu z kursu reform. Druga z przyczyn to możliwość puczu w Egipcie – ze względu na kanał jest to wciąż bardzo ważny punkt na mapie świata, także gospodarczego. Jednak warto odnotować, że otwarcie i jego okolice czasowe wyznaczyły zarazem najniższy punkt dnia – straty były odrabiane, zresztą podobnie sprawy wyglądały na rynkach obligacji skarbowych. Rano rentowność portugalskich 10-latek przekraczała 8 proc., w południe było to już 7,5 proc.

Ostatecznie DAX i CAC40 straciły po 1 proc., a FTSE zaledwie 0,3 proc. WIG20 stracił niespełna 1 proc., giełdy w Mardycie i – dość nieoczekiwanie w tym zestawieniu – w Pradze straciły po 1,6 proc., w Lizbonie 4 proc.

Do końca sesji w USA obawy zostały skutecznie rozwiane, w czym spora zasługa publikowanych w środę danych z rynku pracy. Według ADP amerykańska gospodarka stworzyła w czerwcu 188 tys. miejsc pracy (oczekiwano 180 tys.) wobec 160 tys. w maju. Inwestorzy czują więc, że Fed może mieć rację wycofując się stopniowo z QE3 i powoli przestają się bać tego procesu. Po początkowych stratach (0,6 proc.), S&P zdołał wyjść na plus i zyskał 0,1 proc.

W Azji nastroje były już całkiem dobre, zwłaszcza że powoli rozwiewane są obawy dotyczące stabilności chińskiego sektora bankowego. Międzybankowa stopa procentowa spada tam nieprzerwanie od 10 dni – siedmiodniowa stopa repo już do 3,91 (w szczycie zaniepokojenia osiągnęła na moment poziom 25 proc.). W konsekwencji indeks giełdy w Szanghaju wzrósł dziś o 0,5 proc. (na kwadrans przed końcem notowań), a w Hong Kongu o 1,4 proc. Kospi zyskał 0,8 proc., zaś Nikkei stracił 0,3 proc.

W Europie możemy spodziewać się kontynuacji odbicia trwającego niemal od otwarcia wczorajszych notowań. Pomagać w tym może brak inwestorów z USA (a więc też brak zagrożenia zmiany nastrojów) i być może komunikaty po posiedzeniach Banku Anglii i ECB. U nas inwestorów mogą podnieść na duchu słowa Marka Belki, prezesa o NBP („Polska gospodarka najgorsze ma już za sobą”).

Emil Szweda