We wtorek notowania surowcowego indeksu CRB znów wzrosły o 0,64%, kończąc sesję niewiele poniżej poziomu 280 pkt. Nie oznacza to jednak, że na rynki towarów powróciły dobre nastroje. Zwyżka indeksu CRB to bowiem przede wszystkim rezultat silnego popytu na rynku ropy naftowej – surowca, który ma największy procentowy udział w strukturze indeksu.

Ropa WTI powyżej 100 USD za baryłkę

Wczoraj notowania ropy WTI kontynuowały dynamiczny trend wzrostowy. Wczoraj cena ropy WTI zatrzymała się tuż poniżej 100 USD za baryłkę, co oznaczało jej dotarcie do najwyższego poziomu w tym roku. Natomiast dzisiaj rano cena ropy z impetem wybiła się ponad barierę 100 USD, docierając nawet chwilowo do poziomów przewyższających 102 USD za baryłkę.

Nastroje na rynku ropy naftowej już od paru dni ewidentnie sprzyjają stronie popytowej, o czym pisałam już we wczorajszym komentarzu surowcowym. Przyczyniają się do tego przede wszystkim napięcia geopolityczne w Afryce Północnej – antyrządowe demonstracje w Egipcie budzą obawy o rozprzestrzenienie się zamieszek na sąsiednie kraje, a protesty w Libii doprowadziły już do spadku wydobycia ropy w tym kraju o jedną trzecią, co prawdopodobnie odbije się także na eksporcie.

Wyraźny spadek zapasów ropy w USA

Dodatkowo, wczoraj stronie popytowej na rynku amerykańskiej ropy naftowej sprzyjały wyliczenia zawarte w raporcie Amerykańskiego Instytutu Paliw (API). Instytucja ta podała, że w minionym tygodniu zapasy ropy w USA spadły aż o 9,4 mln baryłek. Na rynku wprawdzie oczekiwano spadku zapasów, jednak dużo mniejszego, o około 2,3 mln baryłek.

Dzisiaj po południu ma zostać opublikowany kolejny raport dotyczący zapasów paliw, tym razem przez amerykański Departament Energii (DoE). DoE ma dostęp do większej ilości podmiotów z rynku naftowego, dlatego prezentuje bardziej kompletne dane na temat zapasów. Jeśli DoE potwierdzi spory spadek w ubiegłym tygodniu, to będzie to czynnik sprzyjający dalszym wzrostom cen ropy w USA.

Warto jednak wspomnieć, że obecnie mamy do czynienia z sezonowym wzrostem popytu na paliwa, wynikającym z rozpoczętego sezonu letniego. Jutro Amerykanie obchodzą Dzień Niepodległości (a już dzisiaj sesja giełdowa w USA jest skrócona), a spora część Amerykanów decyduje się w tym czasie na przynajmniej krótki wyjazd. Dlatego właśnie ubiegły i bieżący tydzień mogą cechować się wzmożonym popytem na paliwa w USA.

Dzisiaj rano, po sporym wzroście notowań ropy, widać odreagowanie strony podażowej (długi cień tworzącej się świecy), jednak ceny surowca pozostają w rejonach trzycyfrowych. Po południu na nastroje na rynku ropy będą wpływać liczne dane z USA – oprócz wspomnianego raportu DoE, będą to m.in. dane z rynku pracy (raport ADP, wnioski o zasiłek dla bezrobotnych).

Patrząc na wykres ropy naftowej od strony technicznej, przekroczenie poziomu 100 USD za baryłkę świadczy o sile strony popytowej i otwiera drogę do dalszych zwyżek. Niemniej jednak, najbliższy poziom oporu jest usytuowany już dość blisko, w okolicach 103 USD za baryłkę, co wynika ze średnioterminowej linii trendu spadkowego.

Popyt na rynku złota pozostaje słaby

Tymczasem na rynku złota, po krótkiej korekcie wzrostowej, notowania znów spadają. Wczoraj cena kruszcu testowała techniczny opór w okolicach 1267 USD za uncję, jednak bariera ta pozostała niepokonana. Dzisiaj notowania złota ustabilizowały się w okolicach 1230-1250 USD za uncję.

Silny dolar sprzyja obecnie stronie podażowej na rynku złota. O dalszym kierunku cen tego surowca prawdopodobnie w dużej mierze zadecydują więc oczekiwania związane z wartością dolara – a te bezpośrednio wiążą się ze spekulacjami dotyczącymi wycofywania się Fed z programu QE3. Dane z amerykańskiego rynku pracy, które pojawią się w piątek (a także w mniejszym stopniu dzisiejsze dane z rynku pracy), prawdopodobnie zadecydują o nastrojach na rynku dolara – i tym samym na rynku złota – w kolejnych dniach. Najbliższym technicznym wsparciem jest rejon 1200 USD za uncję.

Dorota Sierakowska