Ubiegły tydzień przyniósł znaczącą wyprzedaż złotego względem głównych światowych walut. Największe zmiany zaszły na parze EURPLN, która wybiła się górą z wielomiesięcznej konsolidacji. Jednak dziś złoty częściowo odrabia straty.

Inwestorzy na początku tygodnia zostali wsparci m.in. przez lepsze od oczekiwań dane z eurolandu… i gorsze z USA. Dziś poznaliśmy serią odczytów indeksów PMI dla przemysłu. Polski PMI wzrósł w maju do 48 pkt. ze wcześniejszych 46,9 pkt. Konsensus zakładał publikację na poziomie 47,8 pkt.

Lepsze od konsensusu okazały się również odczyty indeksów dla takich krajów jak: Włochy, Hiszpania i Niemcy, a także dla całej strefy euro. Jest to jeden z nielicznych pozytywnych sygnałów płynących z eurolandu, a także z Polski. Niemniej jednak, wciąż oczekujemy cięcia stóp procentowych na czerwcowym posiedzeniu RPP, które rozpoczyna się jutro, a decyzję poznamy w środę.

Jeden lepszy odczyt PMI z pewnością nie przysłoni spadającej dynamiki PKB oraz coraz niższej inflacji, która znajduje się zdecydowanie poniżej celu NBP. Co ciekawe, na złotego największy wpływ miały dane z USA, a zwłaszcza odczyt indeksu ISM, który okazał się być… najniższym od czerwca 2009 roku i spadł do 49 pkt. Paradoksalnie słabe dane z USA są odbierane przez rynki pozytywnie, ponieważ oddalają one w czasie zakończenie lub zmniejszenie programu QE3. Dzięki powyższym danym eurodolar powrócił w okolice sesyjnego maksimum, a złoty zaczął zyskiwać na wartości, korygując ostatnią falę wyprzedaży.

Z punktu widzenia analizy technicznej najciekawiej prezentuje się wykres pary EURPLN. Po zeszłotygodniowym przełamaniu oporów przy 4,2150 rynek dotarł już prawie do poziomu 4,30. Pomimo dzisiejszego cofnięcia do pierwszego wsparcia przy 4,25 (kolejne wypada przy 4,22) wciąż można oczekiwać kontynuacji wzrostów nawet w okolice 4,35 (to oczywiście może zając trochę czasu). Natomiast para USDPLN utknęła pomiędzy oporem przy 3,30 i wsparciem w rejonie 3,26. Zdaje się, że dopiero pokonanie jednego lub drugiego poziomu powinno przynieść powstanie większego ruchu trendowego.

Po dzisiejszej serii publikacji makroekonomicznych na jutro nie są zaplanowane istotne wydarzenia. Ze światowych rynków poznamy decyzję Banku Australii w sprawie stóp procentowych oraz zobaczymy jak kształtowała się inflacja producencka w strefie euro. Zdaje się jednak, że duża część inwestorów zainteresowanych złotym może wyczekiwać na wydarzenia tygodnia, do których można zaliczyć: decyzję RPP (środa), decyzję EBC (czwartek) oraz dane z amerykańskiego rynku pracy (piątek). W poniedziałek o godzinie 16:45 euro kosztowało 4,26 złotego, dolar 3,27, frank 3,42, a funt 4,99 złotego.

Daniel Kostecki