Poniedziałek na rynku walutowym, podobnie jak na wielu innych rynkach, upłynie pod znakiem niewielkich obrotów i równie ograniczonej zmienności. Wszystko za sprawą braku inwestorów z USA i Wielkiej Brytanii.

Dzisiejszy poranek przynosi niewielkie zmiany złotego. O godzinie 9:17 za wspólną walutę trzeba było zapłacić 4,1974 zł, dolar kosztował 3,2440 zł, a szwajcarski frank 3,3750 zł. Na koniec dnia kursy te niewiele powinny się różnić od obecnych. Ograniczone wahania i spadek obrotów jest charakterystyczny dla takich dni jak dzisiejszy, gdy nieobecni są inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

W poniedziałek w USA przypada Dzień Pamięci, natomiast w Wielkiej Brytanii jest wiosenne święto bankowe. Dodatkowo w kalendarium nie ma zaplanowanych ważnych publikacji makroekonomicznych z Polski oraz głównych państw Unii Europejskiej. To wszystko każe założyć, że dziś na rynku walutowym niewiele będzie się działo. W ogóle to będzie specyficzny tydzień na rodzimym rynku finansowym. Czwartek jest w Polsce dniem wolnym, a w piątek wielu inwestorów prawdopodobnie skorzysta z okazji i zrobi sobie przedłużony weekend. To sprawia, że naprawdę aktywny handel ograniczy się do dwóch dni: wtorku i środy.

Wydarzeniem ostatniego tygodnia maja na rodzimym rynku będzie zaplanowana na środę publikacja przez Główny Urząd Statystyczny danych nt. Produktu Krajowego Brutto (PKB). Zgodnie z wstępnymi szacunkami tych danych w I kwartale 2013 roku polska gospodarka rozwijała się w tempie 0,1% w relacji kwartał do kwartału i 0,4% rok do roku, po tym jak w ostatnim kwartale 2012 roku dynamika PKB odpowiednio nie zmieniła się i wzrosła o 0,7% R/R. Dane nie będą na tyle dobre, żeby rynek przestał oczekiwać obniżki stóp procentowych na czerwcowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Jednak rewizja w dół wstępnych szacunków PKB może rozbudzić oczekiwanie na głębsze cięcie (o 50 punktów bazowych) lub też na obniżki stóp zarówno w czerwcu, jak i lipcu. To chwilowo powinno wesprzeć polski długu, przy okazji lekko wspierając też złotego.

Dane o PKB to główne wydarzenie tygodnia. Jednak publikacja wstępnego odczytu przed dwoma tygodniami odarła je z aury tajemnicy i elementu zaskoczenia. Dlatego też, to nie ten raport, a impulsy płynące z rynków globalnych w głównej mierze będą kształtować notowania polskiej waluty. Dlatego dużo silniejszym impulsem niż publikacja GUS będzie zachowanie EUR/USD, dane o szwajcarskim i amerykańskim PKB, czy też inne raporty z USA.

Poprzedni tydzień przyniósł ataki USD/PLN i EUR/PLN na średnioterminowe opory. W obu przypadkach zakończyły się one niepowodzeniem. Dolar nie zdołał przebić się przez szeroką barierę podażową 3,2730-3,3080 zł, której przebicie mogłoby skutkować szybkim ruchem w okolice 3,50 zł. Popyt prawdopodobnie jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, więc z pewnością zobaczymy kolejne jego ataki. Euro nie poradziło sobie natomiast z oporem 4,1780-4,2110 zł, kreśląc na wykresie dziennym w czwartek i piątek dwie podażowe formacje spadającej gwiazdy (zwiększają one prawdopodobieństwo ruchu w dół).

Sytuacja techniczna na wykresie CHF/PLN, po tym jak para ta najpierw spadła, a później dynamicznie zawróciła z 4-miesięcznego dołka, w krótkim terminie preferuje stronę popytową. W średnim i długim jednak osłabienie szwajcarskiego franka wobec złotego jest bardziej prawdopodobnym scenariuszem. Wówczas frank na dłużej powinien zagościć poniżej 3,30 zł.

Marcin Kiepas