Zdaniem Akira Amari agencje informacyjne źle przetłumaczyły jego niedzielne słowa sugerując, iż dalsze osłabienie japońskiej waluty byłoby szkodliwe dla tamtejszej gospodarki. Minister gospodarki przyznał, iż trudno jest ocenić, kiedy jen przestanie słabnąć. Wydaje się jednak, że wcześniejsze słowa miały swoje drugie dno – tylko 15 proc. japońskich przedsiębiorców ankietowanych przez agencję Reuters chciałoby dalszego osłabienia się jena (ponad poziom 105 za dolara). 48 proc. jest zainteresowanych ustabilizowaniem się kursu USD/JPY wokół 100, a 29 proc. oczekiwałoby jego nieznacznego spadku do 95 – niezadowoleni wskazują na rosnące koszty importu i energii. Tylko, że na to co tak naprawdę się wydarzy wpływ mogą mieć czwartkowe dane PMI z Chin, które wyrastają na kluczowy element kalendarza spychając na bok jutrzejsze informacje z Banku Japonii i FED.

Kolejne wystąpienie japońskiego ministra było dużym zaskoczeniem dla uczestników rynku – natychmiast na wartości stracił jen, ale i też zyskał dolar (również w innych konfiguracjach). Później sytuacja się ustabilizowała, ale jen pozostał słaby. Poziom 102 na parze USD/JPY wyrasta na coraz większe wsparcie, co może sugerować większe prawdopodobieństwo wyjścia na nowe szczyty w końcu tygodnia – czyli powyżej 103,299. To może sugerować, że perspektywa spadku poniżej 102 (dokładnie 101,60) staje się mniej aktualna. Można odnieść wrażenie, że część uczestników rynku już wycenia to, co może pojawić się jutro ze strony BOJ i FED, a skupia się na tym, co może być największą zagadką tego tygodnia, czyli czwartkowym danym PMI z Chin. Wskaźnik dla przemysłu liczony przez Markit/HSBC wskazał w kwietniu wartość 50,4 pkt., a zatem dość bliską newralgicznej bariery 50 pkt., której naruszenie odbiłoby się szerokim echem na rynkach – automatycznie wzrosłaby awersja do ryzyka na czym najbardziej zyskałby dolar.

Opublikowane w nocy zapiski z majowego posiedzenia Banku Australii były bardziej neutralne, niż można było się tego spodziewać biorąc fakt, że RBA zdecydował się wtedy na cięcie stóp o 25 p.b. To nie oznacza jednak, że AUD otrzyma z tego tytułu dodatkowe wsparcie. Zagrożeniem są czwartkowe publikacje z Chin, co sprawia, że potencjalne odbicie AUD/USD jest bardzo słabe i rynek ma coraz większe szanse na wybicie nowego dna poniżej 0,9709 jeszcze w końcu tygodnia.

Z kolei EUR/USD nie ma siły utrzymać się ponad oporem na 1,2880 i trwale wyjść ponad 1,29, co dałoby szanse na ruch w stronę 1,2940-50. Spadek do 1,2853 jaki miał miejsce dzisiaj rano znacznie zmniejsza możliwość realizacji takiego scenariusza. Tutaj też widać, że rynek zaczyna obawiać się czwartkowych odczytów indeksów PMI ze strefy euro i piątkowego IFO z Niemiec – to może być większa niespodzianka, niż to co może jutro w Kongresie powiedzieć Ben Bernanke.

Wykres EUR/USD pokazuje, że dopiero zejście poniżej 1,2845-55 mogłoby otworzyć pole do możliwości wybicia nowego dołka poniżej 1,2795 jeszcze w końcu tygodnia.

Marek Rogalski