Złoty rozpoczął tydzień od śladowego osłabienia w relacji do głównych walut. W tym tygodniu jego notowania będzie kształtował mix danych makroekonomicznych i czynników globalnych. Na rynkach międzynarodowych trwa natomiast korekta zeszłotygodniowych tendencji. Spadki odreagowuje m.in. AUD/USD i EUR/USD.

Poniedziałkowy poranek przynosi lekkie osłabienie złotego w relacji do dolara i euro. O godzinie 9:43 kurs USD/PLN testował poziom 3,2430 zł, a EUR/PLN 4,1713 zł. W kolejnych godzinach sentyment do polskiej waluty będą kształtowały publikowane przez Główny Urząd Statystyczny dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach oraz nastroje na rynkach globalnych.

Po południu GUS opublikuje kwietniowe dane o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu. Oczekiwany jest wzrost rocznej dynamiki wynagrodzeń o 2,2%, po tym jak w marcu było to 1,6%. Zatrudnienie, podobnie jak w marcu, ma spaść o 0,9% w relacji rocznej. Oba raporty będą analizowane przede wszystkim pod kątem czerwcowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Gorsze dane aktualnie nie będą stanowić większego zaskoczenia. Dlatego jakkolwiek przybliżą one decyzję o obniżce stóp procentowych, to prawdopodobnie pozostaną bez wpływu na rynek walutowy. Niespodzianką byłyby natomiast lepsze od prognoz raporty. Wówczas możliwe jest umocnienie złotego.

Poniedziałkowe kalendarium jest bardzo ubogie. Najważniejsze "figury" to wieczorne publiczne wystąpienia przedstawicieli Rezerwy Federalnej. Z tego też powodu rynki globalne mogą mieć ograniczony wpływ na kształtowaniu się kursu złotego w kolejnych godzinach. Dotychczasowe zmiany na tych rynkach już zostały odwzorowane w kursach.

Poprzedni tydzień przyniósł przecenę polskiej waluty w jego pierwszej połowie i stabilizację w drugiej. Jako, że wzrosty USD/PLN i EUR/PLN wyhamowały przed ważnymi oporami, jakie wyznaczają maksima z początku kwietnia (3,2835 zł i 4,1963 zł), więc potencjał wzrostowy wydaje się być ograniczony właśnie tymi poziomami. Prawdopodobieństwo innego (wzrostowego) scenariusza nie przekracza obecnie 20%. Szczególnie, że obie opisywane pary pozostają w długoterminowych szerokich trendach bocznych. Gdyby jednak doszło do wybicia szczytów z kwietnia to należy się liczyć z gwałtownym, przynajmniej kilkugroszowym, osłabieniem złotego. Dotyczy to zwłaszcza USD/PLN.

Po dwóch tygodniach silnych spadków AUD/USD, gdy kurs zanurkował z poziomu powyżej 1,30 do prawie 0,97 dolara, dynamicznie wybijając się dołem z trwającej od lipca 2012 roku konsolidacji w przedziale 1,0149-1,0611, dziś para ta koryguje ten ruch. Australijska waluta podrożała do 0,9795 z 0,9724 dolara na zamknięciu poprzedniego tygodnia. Duża dynamika ostatniej przeceny utrudnia silniejsze odbicie. Dlatego jej zasięg nie powinien przekroczyć poziomu 0.9860, gdzie znajduje się pokonana przed tygodniem linia wsparcia łącząca dołki z października 2011 i maja 2012 roku (teraz jest to opór). Ten ostatni dołek jest celem dla podaży (0.9581). Tam strona popytowa dostanie pierwszą szansę na zakończenie spadków. Jeżeli to się nie uda, to kolejne wsparcie znajduje się na poziomie 0,9387 dolara (minimum z jesieni 2011).

Marcin Kiepas, Admiral Markets Polska