Piątkowa sesja, ze względu na dosyć ubogi kalendarz ekonomiczny, zapowiadała się leniwie. Poranek przyniósł inwestorom dobre dane z Japonii. Liczba zamówień maszyn produkcyjnych w sektorze prywatnym trzeciej gospodarki świata zwiększyła się o 14.2% (spodziewano się wzrostu na poziomie 2.8%).

Na kolejne istotne informacje czekano do popołudnia, kiedy kanadyjski urząd statystyczny podał, że sprzedaż hurtowa północnego sąsiada Stanów Zjednoczonych była nieznacznie gorsza od oczekiwanej (0.4%) i wyniosła 0.3%.

Chwilę później byki zdominowały pary walutowe z dolarem amerykańskim. Według badań Uniwersytetu w Michigan wskaźnik nastrojów konsumentów zanotował najwyższy poziom od listopada ubiegłego roku, notując 83.7 pkt (oczekiwano wartości na poziomie 78.0 pkt).Ostatnie trzy dni przyniosły dyskusję o interwencjach banków centralnych i polityki luzowania ilościowego, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Eksperci zwracają uwagę na pierwsze sygnały rosnącej bańki, którą mogą wywołać intensywne działania Rezerwy Federalnej. Wartość akcji wielu spółek na Wall Street jest zdecydowanie zawyżona. Śmieciowe obligacje korporacyjne (o ratingu gorszym od BBB- wg Standard&Poor’s) osiągnęły rentowności poniżej 6%. Jednocześnie szef Bank of England Marvyn King zaznaczył, że zrobi wszystko, żeby rynek nieruchomości w Wielkiej Brytanii nie był tak uzależniony od gwarancji rządowych jak za Oceanem.

Poniedziałek zapowiada się spokojnie. Poranek przyniesie dane dotyczące włoskiego przemysłu. Prognozy wskazują na powolną poprawę sytuacji producentów w Italii.

Po południu poznamy informacje z rynku obligacji, kiedy to odbędą się aukcje krótkoterminowych obligacji francuskich oraz amerykańskich. W obliczu braku publikacji ważnych danych, inwestorzy powinni przysłuchiwać się wypowiedziom polityków.

dr Maciej Jędrzejak