… aby popchnąć rynki do wyraźniejszego umocnienia dolara, ponad to, które było obserwowane chwilę po publikacji danych o godz. 14:30. W kwietniu sprzedaż wzrosła o 0,1 proc. m/m po słabym marcu (rewizja do -0,5 proc. m/m z -0,4 proc. m/m), chociaż bez uwzględnienia samochodów spadek był zgodny z szacunki (0,1 proc. m/m).

Chwilę po publikacji EUR/USD spadł do 1,29412, a USD/JPY ustanowił szczyt na 102,036, ale w ciągu kolejnych kilkunastu minut zwyżka dolara została wymazana. Po części dlatego, że wspomniany ruch nie doprowadził do ustanowienia nowych maksimów w trendzie rozpoczętym w miniony czwartek, co skłoniło część krótkoterminowych inwestorów do realizacji zysków. Powyższe dane o godz. 14:30 nie były też wyraźnie lepsze od oczekiwań – tym samym rynek szuka wyraźniejszych impulsów.

Jutro rano o godz. 8:00 swoją wyjazdową konferencję w Sztokholmie na temat perspektyw polityki monetarnej ma Charles Plosser z FED – ten sam, który w czwartek stwierdził, iż należy rozważyć ograniczenie QE3. Pytanie, czy swoją tezę przedstawi w równie zaskakujący sposób, co mogłyby podchwycić rynki finansowe… Z kolei o godz. 11:00 warto będzie zwrócić uwagę na indeks nastrojów niemieckich analityków, czyli majową wartość ZEW. Oczekiwania zakładają odbicie do 38,3 pkt. z 36,3 pkt., ale odczyty ZEW nie od dzisiaj cechuje duża zmienność.

Na wykresie EUR/USD widać, że strona popytowa nadal próbuje bronić bariery 1,2950 odpuszczając tylko na krótki czas – w efekcie to wciąż ważne wsparcie. O ile w średnim terminie rejon 1,2750-1,2800 wciąż pozostaje w zasięgu na koniec tygodnia, to w krótkiej perspektywie nie można zupełnie odrzucić próby przetestowania okolic 1,3030-35, chociaż będzie to zależeć od wspomnianych jutrzejszych publikacji.

Marek Rogalski