Po bardzo udanym początku tygodnia dzisiejsza sesja była już słabsza w wykonaniu dużych spółek i to mimo publikacji niezłych wyników przez trzech przedstawicieli krajowych blue chipów. Zdecydowanie lepiej zaprezentował się jednak rynek szeroki, gdzie upragnionego koloru zielonego nie brakowało.

Początek sesji przebiegał jeszcze w niezłej atmosferze i indeks WIG20 otworzył się niewielką luką hossy, która jednak całkiem szybko zaczęła sprawiać problemy dla kupujących. Rynek bowiem krótko po otwarciu zaczął się osuwać i proces ten trwał do popołudnia.

Przyczyną słabości z pewnością nie były publikowane wyniki, gdyż te były lepsze od oczekiwań, choć nie zawsze wyższe niż przed rokiem. Również sytuacja zewnętrzna mierzona niemieckim indeksem DAX nie nastrajała szczególnie negatywnie. Inne indeksy jak choćby francuski CAC40 czy surowce miały już jednak gorszy dzień, czym inspirować się mogli krajowi inwestorzy.

Zaniepokojenie wynikać mogło z chińskich danych, gdzie inflacja konsumencka ze wzrostem o 2,4% r/r zaskoczyła lekko negatywnie. Tym samym bank centralny za Wielkim Murem zapewne nie dołączy do innych monetarnych instytucji agresywnie luzujących swoją politykę. Dzisiaj do szerokiego grona zniecierpliwionych ożywienia gospodarczego bankierów centralnych dołączyła Korea Południowa, gdzie koszt pieniądza obniżono o 25 pkt. bazowych. Ten kraj nie może się jednak mierzyć z siłą Chin, więc decyzja Seulu na globalne parkiety wpływu nie miała.

Ze słabością dużych spółek na warszawskim parkiecie kontrastowała jednak postawa spółek mniejszych, a szczególnie pozytywnie wypadły przedsiębiorstwa średniej kapitalizacji. Po dobrych wynikach zyskiwały walory Grupy Azoty czy Aliora. Kolejny rekord zanotowały również akcje LPP. Z kolei z mniejszych spółek prym wiodły spółki sektora odzieżowego, gdzie walory Monnari zyskały niemalże 10%, a Redanu 16%.

Na rynku wciąż widoczne były efekty wczorajszej decyzji RPP i nowy historyczne minima zanotowały rentowności krajowych obligacji. Ponadto napływ kapitału zagranicznego na lokalny rynek długu umacniał złotego, który wbrew klasycznej logice korzystał zatem na obniżce kosztu pieniądza zamiast na niej tracić. Ów kapitał wciąż jednak nie trafia na GPW, a dzisiejszy spadek indeksu WIG20 o 0,8% każe zachować czujność czy przypadkiem nie będzie teraz formułowany trzeci już w tym roku niżej położony lokalny szczyt.

W końcu negatywna tendencja zapoczątkowana przed czterema miesiąca nie moża znaleźć końca i kapitał nadal do rynku podchodzi wyjątkowo selektywnie. Dobrym tego przykładem były akcje BRE Banku, które zyskując 2,5% były najlepsze z indeksu WIG20 i zamknęły się na najwyższym poziomie od września 2008 roku. Okazji inwestycyjnych więc nie brakuje, ale wzrok trzeba wytężyć by je znaleźć.

Łukasz Bugaj