Od początku roku WIG20 wyraźnie kreśli trend spadkowy z obecnym minimum w okolicach 2256 pkt. i na razie nie zapowiada się, by kurs szybko powrócił na ścieżkę wzrostów.

"Słabe nastroje w Europie nie pozwalają inwestorom na większe zakupy akcji polskich spółek, a dodając do równania niepewną kwestię funduszy emerytalnych sytuacja robi się ryzykowna i niepewna. Zeszłotygodniowa dymisja ministra Budzanowskiego postawiła jeszcze większy znak zapytania przy dalszym losie OFE, ponieważ był on jednym z promotorów i obrońców dotychczasowego kształtu dystrybucji środków emerytalnych" - powiedział Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index.

Polska giełda porusza się w trendzie spadkowym i inwestorzy nie mają co do tego złudzeń. Odreagowania w górę wydaje się być prawdopodobne, w perspektywie mamy bowiem wyniki kwartalne spółek i wypłaty dywidendy. Z drugiej jednak strony, jak zaznacza Niedźwiecki, z punktu widzenia analizy technicznej istnieje pewne ryzyko dalszych spadków, w okolice 2250 pkt lub nawet niżej. Według niego, ten pułap może uatrakcyjnić wyceny i przekonać część inwestorów, żeby wyłuskać kilka wartościowych "perełek" i spróbować zarobić na wahaniach kursu.

Dziś rynek w ujęciu globalnym będzie zwracał uwagę na dane PMI dotyczące aktywności gospodarczej w Europie oraz na sprzedaż nowych domów w USA. Dla polskich inwestorów warte zanotowania będą dane o bezrobociu, jak i o sprzedaży detalicznej.

"Gdyby te odczyty okazały się gorsze od i tak niskich prognoz, Rada Polityki Pieniężnej powinna działać, by obniżką stóp procentowych pobudzić gospodarkę. Szczególnie, że niskie rentowności obligacji niejako wywierają presję na dalszą obniżkę stóp procentowych, a co za tym idzie, bardziej gołębią politykę monetarną ze strony RPP" – zauważa analityk City Index.