Od kilku dni na europejskich parkietach widać poprawę nastrojów, a miejscami także bardziej dynamiczne zwyżki. Do trwałej zmiany tendencji potrzebna jest jednak wiara w trwałość dobrych perspektyw. Tej jednak trochę brakuje, a amerykański przykład także nie wszystkich przekonuje.

Początek czwartkowej sesji przyniósł kontynuację trwających od kilku dni mozolnych prób poprawy sytuacji na warszawskim parkiecie. Tym razem tendencja ta objęła także rynek małych i średnich spółek, choć w nieco mniejszej skali. WIG20 na otwarciu zyskiwał 0,5 proc., WG rósł o 0,5 proc., a mWIG40 i sWIG80 zwyżkowały po 0,1 proc. W ciągu dwóch pierwszych godzin handlu byki zwiększały swój dorobek, dotyczyło to jednak głównie wskaźnika największych spółek. Dotarł on do 2390 punktów, powiększając zwyżkę do 0,8 proc. Po osiągnięciu tego poziomu nastąpiła kontra podaży. Nie była ona jednak zbyt groźna i odebrała jedynie około 10 punktów. Przez kilka następnych godzin indeks poruszał się w bok, przebywając w okolicach 2380 punktów.

W gronie dużych spółek początkowo sytuacja była niezbyt zróżnicowana. Rano przekraczającą 1 proc. zwyżką wyróżniały się jedynie akcje Asseco, Telekomunikacji Polskiej i Eurocash. Walory ostatniej z firm otrzymały rekomendację kupuj od analityków Erste i wycenione zostały na 65 zł, o prawie jedną czwartą wyżej, niż bieżący kurs. Reakcję było zwiększenie skali wzrostu do ponad 2,5 proc. W przypadku telekomu inwestorzy odetchnęli z ulgą, gdy walne zgromadzenie uchwaliło wypłatę dywidendy w wysokości 0,5 zł na akcję. To pozwoliło na zwyżkę, przekraczającą momentami 1,5 proc., po osiągnięciu w środę minimum na poziomie 6,25 zł.

Wczesnym popołudniem do grona liderów dołączyły walory PZU, zyskując 2 proc. Tu powodem zwyżki była także pozytywna rekomendacja analityków Societe Generale oraz perspektywa wysokiej dywidendy. Po ponad 1 proc. w górę szły papiery Tauronu, PGNiG i Lotosu. Chwilę odpoczynku, a nawet sięgającej chwilami kilka setnych procent słabości miała akcje KGHM. Po środowym skoku o 3,5 proc., wróciły wątpliwości związane z kosztami uruchomienia inwestycji Sierra Gorda i wysokością dywidendy.

Na szerokim rynku uwagę zwracała przekraczająca 12 proc. zwyżka notowań akcji Dudy, przy braku jakichkolwiek informacji ze spółki. O 7 proc. w górę szły walory Trakcji. Po informacjach o podpisaniu kilku umów na Litwie oraz z Polskimi Liniami Kolejowymi, papiery w ciągu ostatnich dni zyskały łącznie około 30 proc. Doniesienia o możliwości sprzedaży banku Nordea, wzmogły się spekulacje na temat zmian w sektorze. Papiery Nordei drożały o 7 proc., a korzystały także akcje Millennium, rosnąc o 2,5 proc. Prezes Zbigniew Jagiełło zadeklarował, że ten ostatni bank mógłby pasować do strategii PKO. Nie wykluczył także zainteresowania aktywami Nordei.

Na głównych giełdach europejskich w pierwszych godzinach sytuacja była zróżnicowana. Początkowo indeksy w Paryżu i Frankfurcie zniżkowały po 0,1-0,3 proc. Było to jednak jedynie chwilowe odreagowanie środowych wzrostów, sięgających 2 proc. Po krótkiej zadyszce byki postanowiły iść za ciosem. Jeszcze przed południem oba wskaźniki rosły po 0,5-0,7 proc. Po niewielkim cofnięciu, w dalszej części sesji poruszały się nieco poniżej tych poziomów. Tym razem bardziej dynamicznie zachowywał się londyński FTSE, który po południu zyskiwał ponad 1 proc. Inwestorzy na parkietach naszego kontynentu najwyraźniej wstrzymywali się z decyzjami, czekając na informacje z amerykańskiego rynku pracy.

Reakcja na dane była ledwie zauważalna. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła z 388 do 346 tys., podczas gdy oczekiwano, że wyniesie ona 365 tys. Prawdopodobnie w najbliższym czasie lepsze informacje, dotyczące rynku pracy, będą powodować wzrost oczekiwań na ograniczenie programu skupowania obligacji.

Handel na Wall Street zaczął się od symbolicznej zwyżki indeksów, jednak już w pierwszych minutach niedźwiedzie, równie symbolicznie, dawały znać o swojej obecności.

Na godzinę przed końcem sesji na warszawskim parkiecie WIG20 zyskiwał 0,8 proc., WIG rósł o 0,7 proc., mWIG40 o 0,7 proc., a sWIG80 tracił 0,1 proc. Obroty wynosiły 523 mln zł.

Roman Przasnyski