Obserwując początek tygodnia na polskim rynku akcji oraz długu, nie sposób było nie zauważyć, że zagraniczni inwestorzy chętniej kupowali polskie obligacje aniżeli akcje spółek GPW.

„Spekuluje się, że za popytem na papiery dłużne stoją azjatyckie fundusze emerytalne, jednak rynek akcji nadal tkwi w marazmie i niezdecydowaniu. W mojej opinii plotki na temat zmiany regulacji o polskich OFE ma spory wpływ na nastroje na polskiej giełdzie, a inwestorzy wolą angażować się na rynkach, gdzie możliwości upłynnienia udziałów są większe niż na GPW" – uważa Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index.

Niestety perspektywy dla WIG20 nie są hurraoptymistyczne w krótkim terminie i zdaje się, że dopiero gdy wyceny spółek ulegną obniżce, popyt może zaatakować z większą siłą. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że po osiągnięciu kolejnego minimum w okolicach 2310 – 2305 pkt. pojawią się kupujący, aczkolwiek dopiero przełamanie 2400 pkt. w górę może wykreować większy impuls popytowy.

„Nadzieją dla polskich akcji może być ewentualna decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która, mimo iż zasygnalizowała przerwę obniżce stóp procentowych, teoretycznie mogłaby kontynuować luźną politykę monetarną. W mojej opinii istnieje pole do obniżki przynajmniej o kolejne 25 pkt. bazowych. Silny popyt na polskich dziesięciolatkach sugeruje nawet niższą wycenę stóp procentowych. Stąd ich dalsze cięcie, jeśli będzie miało miejsce, może wykreować impuls wzrostowy – zauważa Niedźwiecki.