Nowe maksima w trendach amerykańskich indeksów, słabe dane z rynku pracy i pytania o kondycję gospodarki stawiają przed spółkami zadanie sprostania nie tylko prognozom, ale również oczekiwaniom, jakie przyniósł giełdom najlepszy pierwszy kwartał od lat.

W zakończonym tygodniu na globalnych rynkach akcji pojawiła się spora dawka wątpliwości. Serię słabszych od oczekiwań danych makro właściwie z każdej uważnie śledzonej przez inwestorów gospodarki podkreślił piątkowy odczyt z amerykańskiego rynku pracy. Wyjątkiem była giełda w Tokio, gdzie Nikkei dostał kolejne wsparcie ze strony japońskiego banku centralnego. W efekcie na progu drugiego kwartału giełdy światowe stają przed perspektywą korekty zwyżek w pierwszym kwartale, które w dużym stopniu wyprzedziły zarówno kondycję gospodarek, jak i kondycję spółek, choć akurat z ocenami tego ostatniego elementu trzeba wstrzymać się do czasu konfrontacji wycen z sezonem wyników kwartalnych.

Uwzględniając średnie prognozy dla I kwartału rynek ma prawo oczekiwać skromnego wzrostu zysków wobec I kwartału roku poprzedniego. Jednak przyjrzenie się informacjom ze spółek pozwala na tezę, iż Wall Street szybująca na maksimach trendów zignorowała sporą część ostrzeżeń od firm, które obniżały prognozy wyników dla I kwartału. W istocie liczba ostrzeżeń znacząco przekraczała liczbę informacji podnoszących prognozy zysków. Nisko postawiona poprzeczka oczekiwań na progu sezonu wyników nie jest czymś złym, ale problem w tym, iż amerykańskie giełdy mają za sobą jeden z najlepszych kwartałów od lat i najwyższe poziomy indeksów w historii. Jeśli dołożyć do tego fakt zwyżki bez poważnej korekty, to trudno nie brać pod uwagę sezonu wyników, jako potencjalnego pretekstu do zrealizowania zysków.

Dla graczy, którzy uważnie śledzą rynek amerykański sezon wyników właściwie już się zaczął mimo tego, iż za jego początek uważa się publikację raportu kwartalnego spółki Alcoa. Opublikowanie raporty spedycyjnej spółki FedEx i technologicznego giganta Oracle wskazują, iż rozczarowań może byś sporo. Akcje pierwszej spółki przed raportem kwartalnym kosztowały 106 dolarów a w piątek płacono za nie ledwie 95 dolarów. W przypadku Oracle przecena jest równie duża. Przed publikacją wyniku za akcje technologicznej spółki płacono około 36 dolarów a po trzech dniach przeceny poniżej 31 dolarów. Oczywiście dwie spółki nie są całym rynkiem, ale obie przed raportami kwartalnymi szybowały na rocznych maksimach i były częścią optymizmu rynku okazanego w pierwszym kwartale.

Mimo sporego szumu, jaki wywołuje raport kwartalny spółki Alcoa, pierwszy tydzień sezonu wyników w USA nie będzie szczególnie emocjonujący. Alcoa opublikuje swój raport po zamknięciu sesji poniedziałkowej i na kolejny naprawdę ważny trzeba będzie czekać aż do piątku, gdy wyniki opublikuje bank JPMorgan Chase. W środku tygodnia będzie więc sporo szumu wokół sezonu wyników, ale więcej oczekiwania niż handlu w oparciu o twarde dane. Również na polu makro trudno doszukać się raportu, który mógłby wzbudzić emocje. Patrząc w kalendarz makro na kolejne pięć dni do rangi wydarzenia urastają dynamika sprzedaży detalicznej w USA i protokoły z ostatniego posiedzenia FOMC, które już częściowo dezaktualizują piątkowe dane z rynku pracy. Inaczej mówiąc rynki leniwie wejdą z oczekiwany przez wszystkich sezon publikacji wyników, ale nie zmieni to faktu, iż spacer będzie pełen wątpliwości.

Adam Stańczak