Po kilku słabych publikacjach dane z rynku pracy w USA również okazały się słabsze niż oczekiwał rynek. Teoretycznie przy bardzo wykupionych rynkach akcji powinno zapowiadać to korektę. Jednak jesteśmy w takim punkcie, iż każda reakcja może być wytłumaczona. Rynek musi zastanowić się jak zinterpretować dane, co wpłynie nie tylko na rynki akcji, ale także na EURUSD i złotego. W tym tygodniu protokół z posiedzenia Fed oraz decyzja RPP.

Dane rozczarowały, reakcja niejednoznaczna

Raport o zatrudnieniu za marzec okazał się zdecydowanie słabszy niż oczekiwał rynek. W piątkowym raporcie wskazywaliśmy na takie ryzyko, podkreślając widoczne pogorszenie w innych, publikowanych wcześniej raportach. Zatrudnieniu w USA wzrosło jedynie o 88 tys., podczas gdy pierwotnie konsensus zakładał wzrost o 200 tys. Co prawda zrewidowano w górę dane za styczeń i luty – łącznie o 57 tys., po raz kolejny spadła też stopa bezrobocia (do 7,6%). Tym niemniej wydźwięk raportu jest negatywny, szczególnie dla tych inwestorów, którzy liczyli, iż mocne dane z rynku pracy zmuszą Fed do szybkiego działania. Co prawda stopa bezrobocia spada, ale podczas konferencji po ostatnim posiedzeniu Bernanke wskazywał, iż członkowie FOMC będą też zwracać uwagę na zmiany zatrudnienia, co w tym przypadku oznaczałoby wygodną wymówkę (do niezmieniania polityki).

Reakcja na dane nie była jednoznaczne. Zaraz po publikacji obserwowaliśmy wyraźne spadki amerykańskich indeksów. Jednak rynek dość szybko się uspokoił, a druga połowa sesji w USA przyniosła wyraźne odbicie, które niemal zanegowało tę negatywną reakcję. Dane mogą być bowiem interpretowane w różny sposób. Z jednej strony słaby odczyt zmiany zatrudnienia wpisuje się w ostatni trend słabszych publikacji, sugerujących, iż tempo wzrostu w USA nie jest tak silne, jak sugerowały to dane za styczeń i luty. To mogłoby stanowić idealną okazję do korekty, szczególnie, iż rynki są niezmiernie wykupione, a przypomnijmy, że w USA cały czas nierozwiązana jest kwestia sequestera. Z drugiej strony słabsze dane z rynku pracy zmniejszają nieco zagrożenie, iż Fed będzie zmuszony do wycofania się z QE3 szybciej niż oczekiwał rynek, a jak wiadomo polityka monetarna odgrywała ogromną rolę w kreowaniu hossy na Wall Street. Zapewne sytuacja wyklaruje się na początku obecnego tygodnia. Od kierunku na Wall Street zależeć będzie nie tylko koniunktura na innych rynkach akcji, ale także na rynku walut.

Odreagowanie na EURUSD, USDJPY znów w górę

Ubiegły tydzień przyniósł zauważalne odbicie w notowaniach EURUSD, mimo iż jeszcze w czwartek para ta była na tegorocznym minimum. Na wzrosty na parze wpłynęły oczekiwania co do polityki pieniężnej po obydwu stronach Atlantyku. Po pierwsze, pomimo słabej koniunktury w Europie EBC nie zasygnalizował dalszej ekspansji monetarnej. Po drugie, słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy oddalają możliwość szybszego zakończenia QE3, co sprawiło, iż część liczących na taki scenariusz inwestorów opuściło rynek (wychodząc z długich pozycji w dolarze). W efekcie oglądaliśmy dość dynamiczne wzrosty. Szczególnie ten drugi argument może pomóc w kontynuacji odbicia na EURUSD, gdyż zniknął dość istotny motyw do kupowania amerykańskiej waluty. Natomiast fundamentalnie nie widzimy przestrzeni do zbyt dużych wzrostów. Mieszanka sytuacji ekonomicznej i politycznej w Europie niesie ryzyko wzrostu premii na rynku obligacji. Warto też pamiętać, iż jakkolwiek EBC nie zasugerował luzowania, Draghi przyznał, iż byłoby ono uzasadnione, jednak Bank nie widzi na ten moment narzędzi, które mógłby wykorzystać. O skali odbicia może ostatecznie przesądzić zachowanie rynków akcji. Gdyby na zachodnich rynkach rozpoczęła się korekta, kurs EURUSD mógłby szybko wrócić do trendu spadkowego.

Nadal w swoim świecie jest rynek jena. Sensowna reakcja na dane, czyli spadek pary, trwała zaledwie kilka minut, po czym rynek odwinął w górę i wyszedł na nowe maksima. Tydzień otworzył się luką wzrostową, zatem widać, iż kupujący są nadal bardzo mocni. Trudno przewidzieć moment odwrotu na parze, gdyż – oceniając również zachowanie japońskiego rynku akcji – sytuacja nosi znamiona bańki spekulacyjnej.

Dane z Chin, protokół Fed, sprzedaż w USA, posiedzenie RPP, wyniki Alcoa i JP

W bieżącym tygodniu będzie nieco mniej wydarzeń niż w poprzednim, jednak warto zwrócić uwagę na kilka z nich. W USA mamy kilka publikacji danych, z czego najważniejszym będzie publikowany w piątek raport o sprzedaży detalicznej. Wcześniej (w środę) poznamy protokół z posiedzenia Fed. W tym roku raporty te dwukrotnie zaskoczyły rynek ilością jastrzębich stwierdzeń. Jednak wobec ostatnich słabszych danych, tym razem protokół powinien być bardziej neutralny. Również w środę poznamy decyzję RPP. Naszym zdaniem Rada tym razem wstrzyma się od zmian stóp procentowych, jednak spadająca inflacja sprawi, iż taki ruch zobaczymy jeszcze w tym kwartale (najprawdopodobniej w czerwcu). Tym razem istotne będzie, czy w komunikacie lub podczas konferencji wspomniana będzie taka możliwość. W Chinach dane o inflacji (wtorek) i handlu zagranicznym (środa). Warto śledzić te publikacje, gdyż chiński rynek akcji jest coraz słabszy. Na razie nie wpłynęło to negatywnie na inne rynki, ale oczywistym jest, iż spowolnienie w Chinach byłoby dużym zagrożeniem dla innych gospodarek, szczególnie dla Azji i Europy.

Należy pamiętać też, iż w USA powoli rusza sezon wyników. Dziś oficjalnie rozpocznie go Alcoa – producent aluminium poda wyniki po zakończeniu sesji w USA. Konsensus rynkowy zakłada zysk 8 centów na akcję, przy przychodach 5,89 mld USD. W piątek wyniki poda JP Morgan, zaś na dobre sezon rozpocznie się w kolejnym tygodniu.

dr Przemysław Kwiecień