Od rana wspólna waluta osłabia się wobec amerykańskiego dolara, wymazując tym samym część wczorajszej aprecjacji. Obecnie kurs EUR/USD znajduje się na poziomie 1,2805. Przy płytkim rynku, od osłabienia dzień rozpoczęła również polska waluta. Kurs EUR/PLN wzrósł do 4,19, a USD/PLN do3,2720.

Dziś największą uwagę (choć nie spodziewamy się reakcji na rynku walutowym) przykują odczyty danych z USA – o 13:30 dochody i wydatki amerykanów i 14:55 indeks Uniwersytetu Michigan.

W trakcie sesji azjatyckiej poznaliśmy dane z Japonii. Produkcja przemysłowa w lutym spadła o 11 proc. licząc rok do roku – to największy spadek od prawie dwóch lat. Mimo to indeks PMI dla przemysłu za marzec wzrósł trzeci miesiąc z rzędu i po raz pierwszy od maja ubiegłego roku jego wartość znalazła się powyżej 50 pkt. (50,4 pkt.). W lutym pogłębiła się deflacja. Wskaźnik CPI spadł z -0,3 do -0,7 proc. r/r, wskazując tym samym na najszybsze tempo spadku cen od sierpnia 2010 roku. Dzisiejsze dane pobudzają oczekiwania na podjęcie zdecydowanych kroków przez premiera Shinzo Abe oraz gubernatora BoJ Haruhiko Kurodę nacelowanych na przywrócenie wzrostu gospodarczego i zwalczenie deflacji. Notowania jena jednak nie zareagowały na odczyty. Kurs USD/JPY znajduje się na poziomie 94,05 a EUR/JPY na 120,55.

USA: Sprzeczne wskazania przed ISM

W poniedziałek poznamy indeks ISM dla przemysłu za marzec. Dość tradycyjnie regionalne wskaźniki koniunktury nie wskazały jednoznacznego obrazu amerykańskiej gospodarki. W tym dwa najważniejsze: Fed z Filadelfii oraz Chicago PMI w marcu odnotowały, odpowiednio wzrost o 14,5 pkt. (do 2 pkt.) oraz spadek o 4,4 pkt. (do 52,4 pkt.). Na korzyść ISM przemawia natomiast wzrost produkcji przemysłowej o 0,75 proc. w ujęciu miesięcznym. Uważamy, że dane z USA nie zmienią ostatniej tendencji aprecjacyjnej dolara. Co więcej ostatnie dni pokazały, że odczyty danych makro nie mają większego wpływu na wartość amerykańskiej waluty.

Szymon Zajkowski