Brak porozumienia z Cyprem owocujący opuszczeniem strefy euro przez ten kraj byłby oczywiście bardzo niepożądanym przez rynki scenariuszem. Nie dlatego, że niósłby za sobą bezpośrednie poważne konsekwencje dla europejskiego sektora bankowego, czy gospodarki, ale dlatego, iż oznaczałby niebezpieczny precedens, pokazujący, iż europejscy liderzy nie są gotowi ratować wspólnoty za wszelką cenę.

To zaś oznaczałoby przywrócenie obaw o rozpad bloku, co jeszcze rok temu było po część przez rynki wyceniane. Jednak Europa nie ma specjalnie okazji do świętowania.

Zapłacą bogaci Rosjanie, prawdziwym przegranym jest Cypr

Według napływających informacji, osiągnięte dziś nad ranem porozumienie przewiduje likwidację drugiego największego banku na Cyprze (Laiki), z którego wyodrębnione zostaną dobre aktywa i depozyty do kwoty 100 tys. EUR i włączone do największego banku (BoC), który również zostanie zreformowany. Depozyty w Laiki powyżej 100 tys. EUR zostaną zamrożone do czasu zakończenia likwidacji, po czym pozostałe z nich środki zostaną wypłacone. Depozyty w BoC powyżej 100 tys. EUR również mają zostać obciążone, na razie nie wiadomo jednak w jakim stopniu. W zamian Cypr dostanie pomoc w kwocie 10 mld EUR. Na ten moment nie wiadomo kiedy otwarte zostaną cypryjskie banki. Z pewnością zastosowane będą kontrole kapitałowe, ograniczające wypływ środków z kraju, jak i wypłatę pieniędzy z banków. Na ten moment Cypryjczycy mogą wypłacać z bankomatów jedynie 120 EUR dziennie. Porozumienie nie musi być akceptowane przez cypryjski parlament, choć prawdopodobnie będzie potrzebowało aprobaty niemieckiego.

Rynki pozytywnie zareagowały na komunikat o porozumieniu, ale poza uniknięciem niekorzystnego precedensu, nie ma tu czego świętować. Europa przy okazji kryzysu cypryjskiego raz jeszcze zaprezentowała brak jednomyślności (przypominając, iż gdyby nie EBC, dziś moglibyśmy być w zupełnie innym miejscu), a jej problemy gospodarcze są dużo poważniejsze niż wpływ ekonomiczny kryzysu cypryjskiego na całą strefę (o czym poniżej). Największym przegranym kryzysu jest oczywiście Cypr. Kraj czeka kilka lat bolesnych oszczędności i niepewna przyszłość. Gospodarka Cypru oparta była o formułę raju podatkowego, która opiera się na wiarygodności rządu. Ta została utracona, przy znakomitej asyście krajów Europy Zachodniej. Nie będzie chyba nadużyciem stwierdzenie, iż kryzys cypryjski był na rękę liderom europejskim, którym zależało na zmianie statusu Cypru. Gdyby było inaczej, Cypr już dawno dostałby pomoc.

Europa ma poważniejsze problemy

Kryzys cypryjski przysłonił publikację danych z Europy, które tak naprawdę są dużo istotniejszą wiadomością dla inwestorów. W poprzednich miesiącach zwracaliśmy uwagę na to, iż poprawie danych z Niemiec nie towarzyszy podobna poprawa w innych krajach strefy, a we Francji sytuacja pogarsza się. W marcu francuskie dane były fatalne, sugerując, iż recesja w tym kraju pogłębia się. Do tego słabsze były też dane z Niemiec, wskazując, iż największa gospodarka Europy może nie poradzić sobie z zadaniem wyciągnięcia swoich partnerów z kryzysu. Problemy gospodarcze strefy mają liczne implikacje. Poza gorszymi perspektywami dla biznesu, rodzą się pytania o wiarygodność programów pomocowych, które fundują przecież nie tylko Niemcy. Europejskie rynki akcji otwierają się w poniedziałek blisko tegorocznych maksimów, prawda jest jednak taka, iż zasługują na głęboką korektę.

Wielki tydzień pod znakiem raportów z USA

Kalendarz w Wielkim Tygodniu na rynkach zdominowany zostanie przez publikacje danych z amerykańskiej gospodarki. Jutro poznamy odczyt najważniejszego indeksu nastrojów konsumenckich Conference Board, dane o zamówieniach dóbr trwałego użytku oraz dane o sprzedaży nowych domów. W czwartek poza cotygodniowym raportem o nowych bezrobotnych poznamy indeks Chicago PMI oraz finalne dane o PKB za czwarty kwartał. W piątek natomiast poznamy finalny odczyt marcowego wskaźnika nastrojów Uniwersytetu z Michigan. Lista ta jest długa, ale niekoniecznie musi zatrząść rynkami. Inwestorzy wiedzą, iż amerykańska gospodarka przyspieszyła i pytanie dotyczy nie tyle jak bardzo, co kiedy Fed zacznie wycofywać się z QE3. To zaś zależy w ogromnej mierze od rynku pracy, z którego raport poznamy już po świętach.

dr Przemysław Kwiecień