Rada Polityki Pieniężnej raz jeszcze postanowiła zwrócić na siebie uwagę. Po serii czterech obniżek stóp procentowych rzędu 25 bp zdecydowała o ruchu dwukrotnie większym, mimo iż przed posiedzeniem jej członkowie sygnalizowali, iż obniżki może nie być w ogóle. Dzisiejsze decyzje europejskich banków nie powinny być aż tak szokujące, ale inwestorzy nie będą narzekać na nudę. Decyzja BoE wydaje się całkowitą loterią, a i oczekiwania przed konferencją EBC sprawiają, iż może ona nie pozostać bez wpływu na rynek.

King nie znalazł poparcia dla ekspansji, euro zyskało po konferencji Draghiego

Bank Anglii nie zdecydował się na ekspansję na marcowym posiedzeniu, a raczej należałoby powiedzieć, iż prezes nie znalazł jednego potrzebnego głosu, który przesądziłby o zwiększeniu programu skupu obligacji o kolejne 25 mld GBP (obecnie jest to 375 mld GBP). Decyzja nie jest zaskoczeniem – taki był konsensus rynkowy, jednak była pewna szansa na taki ruch już w marcu. Dlatego po decyzji funt zyskał dość wyraźnie, ale jednocześnie na bardzo krótko. Dziś na otwarciu w Europie para GBPUSD jest znów poniżej 1,50 i to pomimo wczorajszego odbicia na parze EURUSD. Dlatego na ten moment trudno szukać czynników, które mogłyby istotniej umocnić brytyjską walutę.
Euro zyskało wczoraj po konferencji Draghiego, aczkolwiek nie padły na niej słowa, które mogłyby mieć na dłuższą metę istotne znaczenie dla euro. We wczorajszym komentarzu porannym wspominaliśmy, iż w prasie pojawiły się insynuacje, iż wobec trudnej sytuacji makro poza niemiecką gospodarką Draghi może zasugerować obniżkę stóp. Uznaliśmy jednocześnie, iż nie ma na to szans i wraz z obroną poziomu 1,2966 dawało to perspektywę niewielkiego odbicia. Tak też się stało. Na ten moment nie widzimy jednak możliwości większego umocnienia euro. Szczególnie, że rynek dość szybko przeszedł do porządku dziennego jeśli chodzi o zmiany polityczne we Włoszech – naszym zdaniem zbyt szybko. Notowaniom euro mogą szkodzić także dane z amerykańskiego rynku pracy, zakładając, iż odczyt będzie podobnie dobry jak

ADP, czy ostatnie dane tygodniowe.

Po publikacjach raportów ADP (+198 tys.) i najnowszych danych tygodniowych (jedynie 340 tys. nowych bezrobotnych w minionym tygodniu) konsensus na dzisiejszy odczyt wzrósł ze 150 do 162 tys.. Zatem o pozytywne zaskoczenie będzie nieco trudniej. Pytanie jednak, co w obecnym kontekście owo pozytywne zaskoczenie znaczy? Do tej pory wyższy wzrost zatrudnienia niemal zawsze przekładał się na pozytywną reakcję rynków akcji, ale w przypadku EURUSD nie było już takiej sztywnej reguły. Rynek bowiem nie widział zagrożenia w postaci zmiany polityki Fed, a EURUSD potrafił rosnąć na bazie pozytywnej korelacji z rynkami akcji. Teraz jednak role mogą się odwrócić! Niezależnie od tego, co mówi teraz Bernanke, wycofanie się Fed z QE3 jest już na horyzoncie – ciągle odległym, ale jednak. Przeprowadzona przez nas symulacja wskazuje, że jeśli zatrudnienie będzie rosło średnio o 150 tys. miesięcznie, stopa bezrobocia spadnie do 7% w sierpniu 2014 roku, czyli Fed będzie odchodził od QE3 w połowie przyszłego roku – tak jak teraz oczekuje rynek. Wystarczy jednak, aby średni wzrost zatrudnienia przyspieszył do 200 tys., a 7% zostanie osiągnięte już w grudniu tego roku, co znacznie przyspieszy zacieśnienie monetarne! Dlatego lepsze dane powinny jednoznacznie wspierać dolara. Reakcja rynków akcji jest mniej pewna. Może dojść do paradoksu, iż rynek akcji będzie negatywnie reagował na spadek stopy bezrobocia, większość inwestorów zdaje sobie bowiem sprawę, iż koniec stymulacji ze strony Fed może być końcem hossy.

Nietypowe dane z Chin

Bardzo nietypowo wyglądają chińskie dane o handlu zagranicznym za luty. Eksport wzrósł w tym miesiącu aż o 21,8% w skali roku i jednocześnie import był niższy aż o 15% niż rok wcześniej. Dane mogły być nieco zniekształcone świętem nowego roku, które zawsze zakłóca dane za styczeń i luty, ale o ile w przypadku importu to wygląda wiarygodnie (wzrost o 29% w styczniu i spadek o 15% w lutym) w przypadku eksportu mamy dwa silne miesiące (w styczniu wzrost wyniósł 25%). Pojawiła się hipoteza, iż chińskie firmy zawyżały eksport, aby ściągnąć do kraju więcej funduszy i ominąć w ten sposób kontrole kapitałowe. Dane o silnym eksporcie nie korespondują też z niższymi wskaźnikami PMI za luty. Jutro poznamy dane o produkcji i sprzedaży, a także dane z rynku nieruchomości, które być może powiedzą nam więcej o koniunkturze w największej azjatyckiej gospodarce.

dr Przemysław Kwiecień